Były prezydent Czech, Vaclav Klaus wezwał swój kraj do wycofania się z projektu Unii Europejskiej. Swój apel zawarł w swojej nowej książce. Klaus oskarża UE o ingerencję w wewnętrzną politykę państw członkowskich.

Jego zdaniem projekt zaszedł za daleko a biurokracja unijna narusza zasady wolności i suwerenności. Gdy Klaus brał udział w negocjacjach akcesyjnych Czech, jeszcze jako premier nazywał to potrzebą chwili i „małżeństwem z rozsądku”. Teraz wzywa do rozwodu.

Jednak takie głosy są tłumione i nie przedostają się do debaty publicznej. Wszystko przykrywa gęsta propaganda sukcesu rzekomej integracji europejskiej ociekająca spotami emitowanymi w zaprzyjaźnionych telewizjach. Na urzędach wiszą przecież niebieskie flagi z gwiazdkami, a to manifestacja podległości. Zresztą sam wspomniany Vaclav Klaus doświadczył takiego incydentu, że przedstawiciele Parlamentu UE przyjechali do niego, jako prezydenta na praski Zamek Hradczany, rzucili przed nim flagę unijną i zażądali wprost, aby natychmiast została wywieszona przed jego urzędem.

Głosy rozsądku, takie jak ten Vaclava Klausa, są niestety zakrzykiwane i chowane głęboko, tak, aby ogół społeczeństwa nie miał zakłócanego wizerunku naszej wspaniałej dającej nam dobra Unii Europejskiej. Często jednak piewcy wspaniałości UE zapominają dodać, że do budżetu tej instytucji wpłacamy wiele miliardów i, żeby je odzyskać w formie dotacji, musimy się jeszcze zadłużyć na kolejne miliardy. Klaus zwraca uwagę, że w pewnym momencie starty przewyższają zyski.

na podstawie: zmianynaziemi.pl
foto. gover.pl