Dziś sprawa z roku 2010, kiedy Pierwszy Ortograf Kraju był jeszcze „zaledwie” Marszałkiem Sejmu. W połowie lipca, portal wprost.pl poinformował o tym, że ówczesny Marszałek jest bardzo konsekwentny w przyznawaniu sobie samemu nagród pieniężnych.
W artykule czytamy, że przykładowo w roku 2007 Prezydium Sejmu kierowane przez Bronisława Komorowskiego, przyznało Mu 16 tysięcy złotych. Rok później było to już 67 tysięcy złotych.
Łącznie w ciąu niespełna trzech lat urzędowania na stanowisku Marszałka Sejmu, obecny prezydent Pierwszy Gajowy z Budy Ruskiej zainkasował 83 tysiące złotych w formie najróżniejszych nagród. Za co ? Nie wiadomo do dziś.
Pomimo interpelacji posła PiS Zbigniewa Kozaka, do premiera Tuska z prośbą o wyjaśnienie nic w tej sprawie się nie ruszyło. Sprawa jak wiele innych została wręcz zamieciona pod dywan. Dwie pierwsze interpelacje posła PiSu zostały wstrzymane przez Prezydium Sejmu, gdyż jak uzasadniał były dyrektor biura prasowego Kancelarii Sejmu Krzysztof Luft: „sprawy związane z wynagrodzeniami marszałka i jego zastępców nie leżą w obszarze właściwości rzeczowej premiera”.
na podstawie: www.wprost.pl