Dziś premier Donald Tusk zapowiedział, że od 2015 roku każdy samochód będzie musiał być wyposażony w alkomat. Obowiązkowo. Te postanowienia są, jak się można domyślić, związane z niedawnym, tragicznym wypadkiem z Kamienia Pomorskiego.
Premier Tusk zapowiedział dziś, że każdy samochód będzie musiał być wyposażony w alkomat. Jego zdaniem zmniejszy to ilość wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców. Jak sam mówi nie będzie obowiązku korzystania z alkomatu, a jedynie obowiązek jego posiadania w samochodzie. Uważa, że kierowcy sami będą sprawdzać czy są trzeźwi. Dodał, że koszt takiego alkomatu wynosi od 5 do 10zł.
Jednak internauci nie przyjęli tego pomysłu tak entuzjastycznie. Pojawiło się wiele prześmiewczych i szyderczych komentarzy, m.in. użyte przeze mnie w tytule “alkonaldy”, ale także wiele słów rzeczowej krytyki. Pozwolę sobie zacytować kilka przykładów:
Bartosz Marczuk, “Rzeczpospolita”:
To może powinniśmy też w samochodach wozić radary i fotoradary. Alkomat w każdym samochodzie to mylenie porządków. Narzędzie sprawdzające, jak radar, ma być w ręce kontrolującego. A nie kontrolowanego.
Michał Majewski, Twitter:
Pijesz, jedziesz, płacisz, odpowiadasz. OK. Ale co to jest za obowiązek nabijania kabzy producentom alkomatów?!
Katarzyna, Twitter:
Oczywiście obowiązkowy alkomat powstrzymałby tego bandytę z Kamienia. Dmuchnąłby i nie pojechał, prawda?
Michał Majewski, “Wprost”:
A na rowerze alkomat też? Pod siodełkiem? Jak można zmuszać kogoś, kto nie pije do kupowania alkomatów? Przecież to jest komuna w czystej postaci.
Paweł Burdzy:
A może byśmy zaczęli od alkomatu przed salą obrad w Sejmie oraz przed obradami Rady Ministrów? Dajcie przykład Narodowi:))
Stanisłąw Żerko, historyk:
Dzięki tym pajacom musimy już mieć włączone lampy, stojąc w korku w lipcu. Teraz wykombinowali obowiązkowe alkomaty.