Nie pomogło zaklinanie rzeczywistości i robienie z obywateli idiotów. Prokuratura postanowiła wszcząć śledztwo w sprawie organizacji koncertu Madonny na Stadionie Narodowym. Urzędnikom Ministerstwa Sportu na czele z minister Joanną Muchą zarzuca się niegospodarność i przekroczenie uprawnień.

Przypomnijmy, że w sierpniu 2012, na Stadionie Narodowym zorganizowano koncert Madonny. Na jego organizację, przeznaczono pieniądze z rezerwy na zadania związane z Euro 2012 oraz z promocją siatkówki wśród dzieci i młodzieży. Co ciekawe, Polska jest jednym z nielicznych krajów, który na koncercie Madonny stracił. Konkretnie, chodzi o ponad 5 milionów złotych.

Już na początku czerwca NIK, po drobiazgowej kontroli uznał, że pieniądze wydano niezgodnie z przeznaczeniem co jest dowodem na niegospodarność i przekroczenie uprawnień. Platfus nie byłby jednak platfusem, gdyby nie wmawiał że białe jest czarne a ziemia jest płaska… Otóż zaraz po decyzji NIKu, odezwała się nasza fontanna inteligencji. Joanna Mucha, stwierdziła m.in, że: „Nie wierzę w dogmat nieomylności Najwyższej Izby Kontroli. Wiem, że to instytucja, która ma chronić nasze publiczne pieniądze i wiem, że robi to z wielkim zaangażowaniem, ale w moim przekonaniu, w tym konkretnym przypadku, zamknęła oczy na zdrowy rozsądek.”

W sumie, te słowa można jeszcze pani minister wybaczyć. Ona już dawno zamknęła oczy na zdrowy rozsądek. Zdecydowała, że myślenie to zdecydowanie zbyt ciężka praca i postanowiła pożegnać się z tym procesem. Trzeba przyznać, że póki co wychodzi jej to doskonale. Tylko przedstawicielka tego rządu może upierać się jak za przeproszeniem osioł, że koncert Madonny miał związek z Euro 2012 albo promocją siatkówki wśród najmłodszych. Co ta Madonna w przerwach między piosenkami, prowadziła kurs siatkówki ? A może zagrała jakiś pokazowy mini mecz ? A może zachęcała widzów do uprawiania sportu ? Jakoś nie słyszałem o takich punktach programu.

Teraz idąc tokiem „myślenia” Muchy, oczy na zdrowy rozsądek zamknęła prokuratura. Będą wzywać urzędników i przesłuchiwać. Podcinać skrzydełka naszej „muszce”. To właśnie oni są wszystkiemu winni. Gdyby nie ich nagonka to nasza Mucha wzleciałaby wysoko nad ziemię i z dumnie rozpostartymi skrzydełkami cieszyła nasze oczy. Cóż, mam nadzieję, że ostatecznie wyląduje za kratkami jak i reszta jej środowiska…