“Nasz Dziennik” poinformował, że w jednej ze szkół w Bełchatowie (nr 8) nauczycielka obiecała chłopcom szóstki pod warunkiem stosowania się do genderowych wytycznych na lekcji. Sprawa dotyczy czwartoklasistów.

Na jednej z lekcji, polonistka oraz wychowawczyni poleciły chłopcom by odgrywali rolę dziewczynek i rozmawiali na temat lalek Barbie. Inny chłopiec miał wcielić się w rolę matki i “grać” z koleżanką z klasy jako swoją “córką”. Nauczycielki próbowały przekupić uczniów, obiecując im za genderowe scenki najwyższe oceny – szóstki. Chłopcy, w tym wieku są bardzo drażliwi na punkcie płci. Jak donosi “ND” jeden z nich, nie wytrzymał poleceń nadgorliwych nauczycielek i zareagował płaczem. Scenariuszem zajęć, zbulwersowani są rodzice dzieci.

Przymuszanie, a nawet propozycja tego typu zajęć jest groźna, jest próbą zmiany przyjętych w naszym społeczeństwie ról męskości i kobiecości – pisze dziennik.

Jedna z matek, powiedziała “ND” że zapowiedziano kolejne tego typu działania: Nauczycielka nie tylko zignorowała nasze argumenty, ale zapowiedziała, że tego typu zajęcia będą kontynuowane np. w inscenizacji bajki o Kopciuszku, w której rolę tytułową będzie odgrywał chłopiec. Próbowała się tłumaczyć, że zamiana ról jest pewnego rodzaju zabawą, aktorstwem. Jednym słowem, chciała sobie zjednać tym rodziców.

Może w tym miejscu przypomnę artykuł 48 Konstytucji RP. Mówi on jasno:

  1. Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.

 

8 KOMENTARZE

  1. List otwarty do mediów
    Dotyczy artykułu „Szóstka za gender”.
    W piątek, 5 grudnia, w ogólnopolskiej gazecie Nasz Dziennik ukazał się
    artykuł „Szóstka za gender”. Artykuł wywołał duży rozgłos w całym kraju.
    Jego dramatyczny ton podchwyciła większość mediów. W jednych bito na
    alarm, powołując się na informacje w nim zawarte, w innych ograniczono
    się do bezkrytycznego cytowania zawartych w nim „faktów”.
    Jesteśmy rodzicami dzieci, których dotyczył ten artykuł. To nasza klasa jest tam opisana i wychowawczyni naszych dzieci.

    W naszej klasie jest dwadzieścia sześcioro dzieci. Jako rodzice
    stanowimy, prawdopodobnie, przekrój społeczeństwa. Są wśród nas
    sympatycy lewicy i prawicy, są sympatycy centrum. Nigdy nas to nie
    interesowało, tak jak nie interesuje rodziców z innych klas w całej
    Polsce. Szkoła nie jest miejscem do takich konfrontacji. Nie powinna być
    ich miejscem. Dlatego to co zdarzyło się w piątek, 5 grudnia, skłoniło
    nas wszystkich, rodziców podpisanych poniżej, do zabrania głosu w tej
    ważnej dla nas sprawie.
    Żeby pokazać naszą wspólną, jednoznaczną
    ocenę tego co się wydarzyło musimy wyróżnić spośród nas jedną grupę
    rodziców. Są to rodzice, którzy określają się jako przeciwnicy tego co
    się potocznie nazywa „ideologią gender”. Dostrzegają oni, w swoim
    mniemaniu, zagrożenia stamtąd płynące. Angażują się w działania
    społecznościowe, które mają chronić dzieci, wedle ich oceny, przed
    negatywnymi skutkami tego co potocznie nazywamy gender. Są oni
    zwolennikami tradycyjnego wychowywania dzieci. Jednak rodzice Ci są
    zaskoczeni treścią przytoczonego artykułu równie mocno jak wszyscy
    pozostali. Są wśród pierwszych, którzy zdecydowali się podpisać pod tym
    naszym wspólnym tekstem.
    Chcemy wszyscy wspólnie poinformować, że
    zawarte w przytoczonym artykule istotne informacje nie mają pokrycia w
    rzeczywistości. Są one fatalnie zdeformowaną interpretacją tego co się
    zdarzyło. Zabawa w teatr, która miała służyć rozwojowi wyobraźni naszych
    dzieci została przedstawiona jako źródło ich demoralizacji. Nie
    będziemy po kolei dementować zawartych w artykule informacji. Wystarczy,
    że napiszemy, iż w naszej ocenie wychowawczyni naszych dzieci kieruje
    się troską o nie, a nie ideologicznym zaangażowaniem. Nie dostrzegliśmy
    też, żeby zmuszała nasze dzieci do czegoś co budziłoby nasze
    zaniepokojenie.
    Mamy nadzieję, że osoba która wykreowała sprawę,
    miała intencję ochrony dzieci. Jednak zupełnie nie zgadzamy się z jej
    opisem zdarzeń. Ufamy, że to efekt nieporozumienia.
    Doniesienia
    medialne stały się zagrożeniem dla naszej małej społeczności dzieci,
    rodziców i nauczycieli. Zostaliśmy napiętnowani i znaleźliśmy się pod
    presją opinii publicznej. Liczymy na refleksję. Mamy nadzieję na
    sprostowanie w mediach, które zajmowały się tą sprawą przez ostatnie
    kilka dni. Będzie to realnym okazaniem troski, która przebijała w
    Państwa artykułach.
    Mamy nadzieję, że wątek ten nie będzie
    kontynuowany, poza sprostowaniem. Nie chcemy żeby nasze dzieci oglądały
    się, w kontekście tej sprawy, na ekranach telewizorów lub na zdjęciach w
    prasie lub Internecie. Uszanujcie, prosimy, naszą małą społeczność.
    Jako rodzice potrafimy zadbać o nasze dzieci, bez odwoływania się do
    mediów. Do tej pory radziliśmy sobie sami doskonale. Niech tak
    pozostanie.
    Rodzice dzieci z klasy, ze Szkoły Podstawowej Nr 8 w Bełchatowie
    Do poniedziałku, 8 grudnia, list podpisali rodzice 22 dzieci.

  2. List otwarty do mediów

    Dotyczy artykułu „Szóstka za gender”.

    W piątek, 5 grudnia, w ogólnopolskiej gazecie Nasz Dziennik ukazał się artykuł „Szóstka za gender”. Artykuł wywołał duży rozgłos w całym kraju. Jego dramatyczny ton podchwyciła większość mediów. W jednych bito na alarm, powołując się na informacje w nim zawarte, w innych ograniczono się do bezkrytycznego cytowania zawartych w nim „faktów”.
    Jesteśmy rodzicami dzieci, których dotyczył ten artykuł. To nasza klasa jest tam opisana i wychowawczyni naszych dzieci.
    W naszej klasie jest dwadzieścia sześcioro dzieci. Jako rodzice stanowimy, prawdopodobnie, przekrój społeczeństwa. Są wśród nas sympatycy lewicy i prawicy, są sympatycy centrum. Nigdy nas to nie interesowało, tak jak nie interesuje rodziców z innych klas w całej Polsce. Szkoła nie jest miejscem do takich konfrontacji. Nie powinna być ich miejscem. Dlatego to co zdarzyło się w piątek, 5 grudnia, skłoniło nas wszystkich, rodziców podpisanych poniżej, do zabrania głosu w tej ważnej dla nas sprawie.
    Żeby pokazać naszą wspólną, jednoznaczną ocenę tego co się wydarzyło musimy wyróżnić spośród nas jedną grupę rodziców. Są to rodzice, którzy określają się jako przeciwnicy tego co się potocznie nazywa „ideologią gender”. Dostrzegają oni, w swoim mniemaniu, zagrożenia stamtąd płynące. Angażują się w działania społecznościowe, które mają chronić dzieci, wedle ich oceny, przed negatywnymi skutkami tego co potocznie nazywamy gender. Są oni zwolennikami tradycyjnego wychowywania dzieci. Jednak rodzice Ci są zaskoczeni treścią przytoczonego artykułu równie mocno jak wszyscy pozostali. Są wśród pierwszych, którzy zdecydowali się podpisać pod tym naszym wspólnym tekstem.
    Chcemy wszyscy wspólnie poinformować, że zawarte w przytoczonym artykule istotne informacje nie mają pokrycia w rzeczywistości. Są one fatalnie zdeformowaną interpretacją tego co się zdarzyło. Zabawa w teatr, która miała służyć rozwojowi wyobraźni naszych dzieci została przedstawiona jako źródło ich demoralizacji. Nie będziemy po kolei dementować zawartych w artykule informacji. Wystarczy, że napiszemy, iż w naszej ocenie wychowawczyni naszych dzieci kieruje się troską o nie, a nie ideologicznym zaangażowaniem. Nie dostrzegliśmy też, żeby zmuszała nasze dzieci do czegoś co budziłoby nasze zaniepokojenie.
    Mamy nadzieję, że osoba która wykreowała sprawę, miała intencję ochrony dzieci. Jednak zupełnie nie zgadzamy się z jej opisem zdarzeń. Ufamy, że to efekt nieporozumienia.
    Doniesienia medialne stały się zagrożeniem dla naszej małej społeczności dzieci, rodziców i nauczycieli. Zostaliśmy napiętnowani i znaleźliśmy się pod presją opinii publicznej. Liczymy na refleksję. Mamy nadzieję na sprostowanie w mediach, które zajmowały się tą sprawą przez ostatnie kilka dni. Będzie to realnym okazaniem troski, która przebijała w Państwa artykułach.
    Mamy nadzieję, że wątek ten nie będzie kontynuowany, poza sprostowaniem. Nie chcemy żeby nasze dzieci oglądały się, w kontekście tej sprawy, na ekranach telewizorów lub na zdjęciach w prasie lub Internecie. Uszanujcie, prosimy, naszą małą społeczność. Jako rodzice potrafimy zadbać o nasze dzieci, bez odwoływania się do mediów. Do tej pory radziliśmy sobie sami doskonale. Niech tak pozostanie.

    Rodzice dzieci z klasy, ze Szkoły Podstawowej Nr 8 w Bełchatowie

    Do poniedziałku, 8 grudnia, list podpisali rodzice 22 dzieci.

    • Jeśli list jest prawdziwy, to proszę przesłać go na redakcyjnego emaila. Nie wszystko co znajduje się w komentarzach, później okazuje się prawdą.

  3. Buahahaha rodzice powołują się na polską konstytucje? Polską konstytucją wobec Traktatu Lizbońskiego można się podcierać w kiblu
    A gender-zboczeńców trzeba zmykać w pokojach bez klamek, nie ma innego wyjścia. Ci ludzie nie potrafią funkcjonować w normalnym, zdrowym społeczeństwie.

  4. Nie mogę czytać takich artykułów, bo się tylko niepotrzebnie denerwuję… a tak na poważnie to ręce opadają. Niech tą Brukselę trafi szlag! Rodzice w takich sytuacjach musicie reagować, bo spaprają psychikę waszym dzieciom.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.