Grzegorz Braun zamieścił na łamach „Polski Niepodległej” felieton, w którym ubolewa nad bezkarnością elit związanych z poprzednią ekipą rządzącą.
Nie zapominając ani na chwilę o nędzy i upadku państwa, na czele którego stali Tusk, Pawlak, Schetyna, Kopacz, Gronkiewicz-Waltz, Nowak, Arabski et consortes, e tutti quanti – trudno nie zadumać się nad kondycją państwa, które bezkarność wyżej wymienionych nadal mimo wszystko toleruje, ba, wręcz ją zapewnia – pisze Braun.
Zdaniem Brauna wszyscy ojcowie założyciele III RP odeszli z tego świata w poczuciu totalnej bezkarności, a ich „duchowi i ideowi spadkobiercy” uciekli za granicę lub „zawczasu zdołali sobie zapewnić bezpieczeństwo i bezkarność, kolekcjonując zaczepno-obronne haki i innych rodzajów aktywa na czarną godzinę”.
Bezkarność tych ostatnich prowadzi Brauna do gorzkich refleksji i trudnych pytań stawianych „dobrej zmianie”.
I to właśnie ci ostatni samą swoją obecnością stawiają pod znakiem zapytanie szczerość intencji liderów i realizatorów dobrej zmiany. Czyż bowiem można mówić o jakiejkolwiek zmianie w polskim życiu publicznym, jeśli mają w nim udział tacy niezatapialni weterani (jeszcze spod znaku PZPR) jak Kwaśniewski, Miller, Zemke, Borowski czy Balcerowicz – nikogo i niczego, zdawać by się mogło, już nie reprezentujący, ale przecież niezmiennie występujący w charakterze etatowych komentatorów i poważnych uczestników debaty publicznej – pyta polityk.
Wśród największych afer wymienia: aferę FOZZ, aferę alkoholową, aferę Michnika-Rywina, aferę szwajcarskich kont czy aferę hazardową.