Ewa Kopacz od kilku tygodni jeździ po Polsce w ramach kampanii wyborczej przed jesiennymi wyborami. Jechała pociągiem, zachwalała Biedronkę, kierowała ruchem na skrzyżowaniu, stawiała lody w Warszawie. Najnowsze osiągnięcia to zjedzenie chłodnika i zareklamowanie kolejnego marketu.
Pani premier odwiedziła Festiwal Smaków w Małopolsce, czym nie omieszkała się pochwalić podczas konferencji prasowej.
Byłam gościem Małopolskiego Festiwalu Smaków. Wielkie święto kulinarne. Producenci konkurują o palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o oryginalność i łączenie tradycji z tym co nowoczesne, z tym co można w tych potrawach znaleźć oryginalnego – mówiła, po czym dodawała:
Niestety nie zostaniemy na koniec, kiedy będą przyznawane już tytuły. Ale jedno jest pewne: to, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to jak ci, którzy sprzedawali swoje produkty, potrafili zachęcać do kupowania swoich produktów, mieli olbrzymią wiedzę. Tu odniosę się do państwa, którzy sprzedają miody, mówili o ich zawartości i właściwościach zdrowotnych, to zrobiło na mnie ogromne wrażenie!
Nie mając większych osiągnięć pani premier pochwaliła się, że zjadła chłodnik, a następnie zaczęła reklamować kolejną sieć supermarketów.
Oczywiście zjadłam również pyszny chłodnik. Jedna informacja ważna, że od kilku lat ten festiwal, który jest promocją polskiej żywności ma swojego sponsora, partnera strategicznego, jakim są delikatesy Alma.