Pisałem dziś na temat skandalicznej profanacji filmowej ekranizacji powieści „Kamienie na szaniec”. W tej sprawie o opinię poprosiliśmy Pana Dionizego Krawczyńskiego – prezesa Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych „Jodła”.

Twierdziłem, że wielce prawdopodobne jest celowe działanie, zakłamywanie historii i próba obrzydzenia młodzieży wartości i ideałów wyznawanych przez harcerzy. Nasz rozmówca, zwrócił jednak uwagę na inny aspekt sprawy:

„Problem zafałszowanego obrazu harcerstwa w czasach II wojny światowej wynika generalnie z braku wiadomości o działaności organizacji, czym charakteryzują się różnego rodzaju „twórcy”. Przedstawienie na ekranie akcji, których sam przebieg jest gotowym scenariuszem filmu sensacyjnego, wymaga poświęcenia czasu na zebranie takich wiadomości. Niestety autorzy wychodzą z założenia, że takie historie są dla widza nudne. Według nich film musi być pełen scen erotycznych bo to gwarantuje dużą oglądalność, a autorom zależy tylko na tym, a nie na przedstawieniu historii. Tym samym autorzy traktują potencjalnego widza jak zwykły motłoch, który kieruje się najprostrzymi instynktami. Niestety poprzez takie rozumowanie koło zamyka się. Być może zachowanie takie wynika z „zapatrzenia się” w kino zagraniczne gdzie „dobry” film to: miłość, sex i strzelanina, a im więcej kontrowersji wzbudza tym będzie o nim głośniej. Reasumując: poprzez brak znajomości historii produkowane są kolejne buble, które jeszcze bardziej zaciemniają widzowi obraz historii. Mam tylko nadzieję, że Polski Instytut Sztuki Filmowej, który wyłożył na film 3 mln zł z pieniędzy podatnika nie pozwoli na fałszowanie naszej historii.”

Postanowiłem jednak zapytać na temat ewentualnej celowości w działaniu twórców filmu. Prezes „Jodły” stwierdził jednak:

„Nie mam przesłanek aby twierdzić, że jest to celowe działanie. Raczej totalna indolencja „twórcy” który nie zna historii i mierzy innych swoją miarką. Niezadowolonym z filmu mogę zaproponować udział w akcji bojkotu filmu. Tylko w ten sposób możemy zaprotestować przeciwko złemu wydawaniu publicznych pieniędzy. Osobną sprawą będą „grupowe” wyjścia ze szkół na spektakl. W tym przypadku możemy jedynie apelować do zdrowego rozsądku nauczycieli by nie płacili za „filmowy gniot”, który nie ma nic wspólnego z historią Polskiego Państwa Podziemnego”.

Pan Dionizy Krawczyński zwrócił uwagę na bardzo ważną kwestię. Szkolne wyjścia na film. Takie nagromadzenie kłamstw może wpłynąć bardzo negatywnie na młode, nieukształtowane, często niedoinformowane młode umysły. Może doprowadzić do zainfekowania kłamstwami i utrwalenia nieprawdziwych stereotypów. Dlatego też proponuję by kontrolować czy w szkołach, do których uczęszczają państwa dzieci nie planuje się wyjść na ten film. A jeśli tak, to zachęcam do stanowczych protestów i sprzeciwu. Ja ze swojej strony zapewniam, że planuję rozesłać do szkół informacje na ten temat z prośbą o bojkot szkodliwego filmu.