Grób Romana Dmowskiego na cmentarzu Bródnowskim foto. wikipedia.pl
Grób Romana Dmowskiego na cmentarzu Bródnowskim
foto. wikipedia.pl

… Umarł Roman Dmowski!
Jak to, więc umarł Budziciel duszy polskiej do wspólnego życia? Odszedł spośród żyjących Stróż czystości sumienia polskiego? Od zarania świadomy Ofiarnik aż do ostatnich chwil? Więc zastygła myśl twórcza Wielkiego Kanclerza Narodu?
Tak! Bo był to Budowniczy życia duchowego, Kapłan co z przygasłych, pokrytych popiołem nieszczęść dziejów zaledwie tlejących nikłym zarzewiem węgli, rozdmuchał Swym tchnieniem ognisko narodowe, wzniecił płomień miłości Ojczyzny.
Płomień, co obudził ospałych, podniósł gnuśnych, ożywił oziębłych, ba! więcej, co do życia z wiekowego zapomnienia budził nowe siły w ludzie polskim i pasował ten lud na Naród, na świadomych współobywateli pracy wspólnej, obrońców wolności i twórców przyszłości Polski, odpowiedzialnych swymi wysiłkami za życie i wielkość Ojczyzny. Odszedł wielki i wierny aż do ostatniej chwili Sługa drogiej nam wszystkim i ponad wszystko ziemskie – Ojczyzny…

Tymi oto słowami ks. prałat M. Nowakowski w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie pożegnał wielkiego Polaka, twórcę ruchu narodowego Romana Dmowskiego.

Według szacunków sanacyjnych dziennikarzy w pogrzebie, który odbył się 7 stycznia 1939 roku wzięło udział około 100 tysięcy ludzi. Według organizatorów stawiło się nawet 200 tysięcy. Zabrakło przedstawicieli władzy – piłsudczyków, którzy od zawsze byli wrogo nastawienia do przedwojennych narodowców.

Ów pogrzeb stał się ogromną manifestacją polityczną, co widać na załączonym poniżej filmie – 12 minutowym fragmencie ostatniego pożegnania.