Unia Europejska znów w natarciu. Jeszcze do końca nie rozwalili firm mięsnych a już zabrali się za kneblowanie obywateli.

Wikimedia.com

Jak podaje fronda.pl, Parlament Europejski planuje wprowadzić nowego cenzora. Tym razem, urząd ds. kontroli tolerancji, ma tropić i karać osoby które ośmielą się skrytykować Jaśnie Oświecone Panie Feministki. Każdy, kto ośmieli się naruszyć świętość feminizmu poprzez jak to ujęto: „publiczne oszczerstwa i podżeganie do przemocy” a także „fałszywe oskarżenia”, będzie sądzony tak jak za… „napaść fizyczną.” Ci, którzy dopuściliby się haniebnej zbrodni – krytyki Jaśnie Wielmożnych Pań Feministek a nie mieliby ukończonych 18 lat, musieliby przejść „program naprawczy, który został stworzony po to by wpoić im kulturę tolerancji.” Czymże to byłoby w istocie? Jak łatwo się domyślić, wielkim propagandowym molochem, w którym odbywałaby się indoktrynacja najmłodszych. Wyobrażam sobie te sale i wykładające poprawnie politycznie, wygolone „profesorki”, „doktorki”, „magisterki” i inne „nadkobiety” w mundurach.

To jeszcze nie wszystko. Statut miałby obligować media zarówno publiczne jak i prywatne (!) do prezentowania określonej liczby materiałów „poświęconych szerzeniu klimatu tolerancji.” Czyli co, ekranizacje bajek o „Kopciuchu” i „Dzielnych rycerzykach”? Telewizję śniadaniową prowadziliby transwestyci? Nie wiadomo, co byłoby bardziej oburzające. Ingerowanie w media publiczne, a więc społeczne które powinny wystrzegać się nachalnej propagandy na rzecz jednej z ideologii czy może w media prywatne… Jakim prawem np. jakiś eurourzędas mógłby nakazać mi, żebym w swojej gazecie umieścił zdjęcie feministki na traktorze z jakimś durnym… o przepraszam, kontrowersyjnym hasłem?

W praktyce jest to po prostu zamykanie ust, zabezpieczanie się przed krytyką całej serii feministycznych idiotyzmów i bzdur. Inżynierowie dusz, zauważyli że cała seria szkodliwych lewackich eksperymentów jak gender wbrew jej oczekiwaniom budzi wielki sprzeciw. Nie tylko ta „Zacofana, ciemna Polska” się burzy. Media donosiły o sprzeciwach Litwinów przeciwko gender, czy protestach Francuzów przeciwko „małżeństwom” homoseksualnym. To nie pasuje decydentom. Ewidetnie nie docenili „plebsu”… Chcąc uchronić się przed protestami na przyszłość, opracowali taki skrajnie antykonstytucyjny, cenzorski, bezprawny i po prostu przestępczy dokument.

Po raz kolejny mamy lewacką hipokryzję w pełnej krasie. Pod hasłami „sięgnięcia po konkretne środki by zwalczać nietolerancję, zwłaszcza rasizm, rasowe uprzedzenia, etniczną dyskryminację, nietolerancję religijną, ideologie totalitarne, wrogość wobec obcych, antysemityzm, antyfeminizm i homofobię” – sami zamierzają dyskryminować i szykanować ludzi o odmiennych poglądach. Co ciekawe, bez przerwy wymyślane są kolejne „szykanowane” mniejszości, których trzeba bronić. Wymyślane są też kolejne pojęcia, będące rzekomo nazwami groźnych, zagrażających demokracji zjawisk. Ja wobec tego, żądam stanowczych kroków w celu zwalczenia coraz częstszej polonofobii, katofobii i prawofobi. Ktoś mnie poprze?

Jesteśmy po raz kolejny, świadkami prób z zamachu na naszą wolność i elementarne, konstytucyjne prawa człowieka. Prawo do wolności wypowiedzi, prasy, sztuki i badań naukowych. Jeśli plany Unii ziściłyby się, to lewaccy ideologowie, mogliby zastraszać naukowców, którzy prowadzą badania nad szkodliwością gender czy nad negatywnym wpływem „małżeństw” homoseksualnych na dzieci…Ja nie zamierzam się poddać feministycznemu terrorowi.

fronda.pl