W Muzeum Powstania Warszawskiego odbyła się uroczystość odznaczenia Powstańców Warszawskich przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Niestety przypominała ona bardziej wiec partyjny – a to m.in. za sprawą generała Ścibor – Rylskiego.
Bronisław Komorowski wykorzystał uroczystość do tego, by ponownie pochwalić się osiągnięciami 25 lecia „wolności”. Ustępujący prezydent dodał, że „nie zgadza się z tymi, którzy twierdzą, że Polskę trzeba odbudowywać ze zgliszczy i z ruin”, „Jest coś niemądrego w tych twierdzeniach. Przeczy im to, co widzimy”. Usłyszeliśmy również, że: „po dwudziestu paru latach z satysfakcją widzimy dziś skutki odzyskania wolności”.
To nie był jednak koniec. Prawdziwy popis dał powstaniec warszawski, zarejestrowany przez UB jako TW „Zdzisławski” – generał Ścibor – Rylski.
Mam nadzieje, że spotkanie dzisiaj, jutro, pojutrze z panem prezydentem najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej nie będzie ostatnim. Dajemy urlop panu prezydentowi na pięć lat. Ale za pięć lat spotkamy się tutaj! Musimy się spotkać, panie prezydencie. Ja będę obserwował z góry, czy dotrzymacie tej obietnicy. Dobrze? Do zobaczenia za pięć lat z panem prezydentem tutaj, w Muzeum Powstania – stwierdził generał.