Po 42 latach doczekaliśmy się Mistrza Olimpijskiego w skokach narciarskich. Po legendarnym Wojciechu Fortunie, dziś dokonał tego Kamil Stoch. 

commons.wikimedia.org

Śmiało można powiedzieć, że Kamil zdeklasował komkurencję. Na skoczni normalnej, gdzie często różnice w punktacji są minimalne nasz zawodnik miał prawie 13 punktów przewagi nad drugim Słoweńcem – Peterem Prevcem. Śmiało można więc mówić o deklasacji.

Po serii doskonałych występów zwieńczonych liderowaniem w cyklu PŚ 0 Kamil Stoch jechał do Rosji w roli faworyta. Media i komentatorzy rozbudzali nadzieje, otwarcie mówiąc nie tylko o medalu ale wręcz o złocie. Tymczasem oprócz Polaka, do medali pretendowało co najmniej 10 innych zawodników jak choćby Simon Amman, Thomas Diethart, Peter Prevc czy Gregor Schlierenzauer.

Już w pierwszej serii konkursu Kamil pokazał jednak, że eksperci nie mylili się a on sam znajduje się w życiowej formie. 105,5 metra – co dodatkowo okazało się być rekordem skoczni – dało prawie siedmio punktową przewagę nad drugim zawodnikiem i złoto było już na wyciągniecie ręki. Drugi skok miał być formalnością, tymczasem Kamil znów skoczył najdalej i jeszcze powiększył swoją przewagę nad rywalami. Tym samym po raz pierwszy od ponad 40 lat, złoto olimpijskie w skokach narciarskich trafia w ręce Polaka. Ponadto Mazurek Dąbrowskiego wybrzmi na rosyjskiej ziemi.

Warto wspomnieć również o pozostałych Polakach, którzy jako debiutanci spisali sie bardzo dobrze. Maciej Kot był siódmy a Jan Ziobro 13.