TVN

Już jutro, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego odbędzie się marsz przeciwko wyborczym fałszerstwom. Organizuje go Prawo i Sprawiedliwość. I choć organizując marsz Jarosław Kaczyński korzysta ze swoich konstytucyjnych praw, to politycy partii rządzącej i usłużne jej media wpadły w przerażenie i amok.

Na wstępnie artykuł 57 Konstytucji RP: „Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa”, artykuł 58: „Każdemu zapewnia się wolność zrzeszania się”.

A teraz kilka zaledwie reakcji na zbliżający się marsz:

Ewa Kopacz – Kiedy w trakcie mojego expose pan Kaczyński podszedł do Donalda Tuska i podał mu dłoń, chciałam wierzyć, że to jest szczere, że zmiana jest możliwa. Kiedy po kilku tygodniach ten sam Jarosława Kaczyński, z trybuny sejmowej, miotał oskarżenia o fałszerstwo zrozumiałam, że Jarosław Kaczyński niczego się nie nauczył. Klęski PiS biorą się z tego, że nie rozumie Pan zwykłych Polaków. Drodzy koledzy, wszyscy wiemy, że Polacy nie chcą kolejnych seansów nienawiści. Chcą spokoju u naszych granic. Prezes Kaczyński nie gwarantuje ani jednego ani drugiego.

Władysław Frasyniuk w TVN:  Ten bałwań, ten dureń, ten szkodnik zabija wszystkie ważne daty w tym kraju. 

Andrzej Celiński: W gruncie rzeczy ci, którzy mają pełną gębę frazesów o patriotyzmie, i o antykomunizmie tak naprawdę niczym się nie różnią na plus. Jeśli się różnią to na minus, od tych którzy w latach 70 czy 60 byli komuną.

Paweł Płuska w TVN: Ta kolejna miesięcznica katastrofy smoleńskiej, nie była nawet namiastką tego co ma się wydarzyć w Warszawie w sobotę. Dziś łatwo mówić o walce, łatwo mówić że nie straszne więzienie. I jak wskazują ci, którzy przeszli przez więzienia może dlatego Jarosław Kaczyński zawłaszcza kolejną datę. Rocznicę sierpnia, już dawno wykorzystał by dokonać swoistego podziału polityczno – społecznego. Ma problemy z tym jak i z kim świętować 11 listopada. Za to żadnych 10 kwietnia. Te rocznice tradycyjnie obchodzi w gronie zwolenników. I wielu nawet nie dziwi, że ma to być masz obywatelskiego buntu. W wolnym kraju, to dość proste.

 Marek Beylin na wyborcza.pl: W tekście pt. „Teatr jednego satrapy” czytamy: Marsz, który Jarosław Kaczyński zwołał na 13 grudnia, ma być marszem po władzę, a nie, jak twierdzi prezes, w obronie demokracji. Ma pokazać siłę szefa PiS i to, że jest on jedynym liderem „innej” Polski.

Kamil Sikora na natemat.pl: Ostry język to nic nowego u najważniejszych polityków PiS. Jednak po wyborach samorządowych znacznie zwiększył się ciężar gatunkowy zarzutów stawianych przez członków największej partii opozycyjnej. Dlatego szansy na skuteczne pozyskanie głosów PiS upatruje w przekonaniu nas, że jeśli w 2015 roku nie dokona się wymiana władzy, grozi nam reżim wojskowy, zamordyzm i całkowite odebranie praw politycznych. Chyba znowu ktoś stwierdził, że „ciemny lud to kupi.

Trzeba przyznać, że panika w obozie władzy i podległych im mediów jest zadziwiająca. Przemysł pogardy i szczucia osiąga nowe poziomy. Brawo, brawo w okolicach 13 grudnia wujek Urban patrzy i cieszy się. Wszak o taką „Polskę” walczył.