17 lat czekaliśmy na to by polska drużyna piłkarska zagrała w fazie grupowej LM. No i niestety poczekamy jeszcze co najmniej rok. Wszystko przez frajerstwo Legii Warszawa.

Żadna drużyna wcześniej nie była tak blisko piłkarskiego raju. Wiele osób nieumiejętnie chowała za pazuchą kieliszki a w lodówce chłodziły się szampany. Legia w pierwszym wyjazdowym meczu zanotowała korzystny, bramkowy remis. Do rewanżu przystepowali ze świadomością gry na własnym stadionie przed dziesiątkami tysiącami swoich fanatycznych, oddanych kibiców. Mało tego. Polska zamarła. Na bok odłożono klubowe animozje i wielu zasiadło przed telewizorami zaciskając nerwowo kciuki. I co ? Ano Legia spieprzyła wszystko koncertowo. Po wielu zagranicznych transferach, po oszczędzaniu składu w rozgrywkach ligowych i tak nie potrafiła przekroczyć progu raju.

Nie mam zamiaru współczuć, żałować, mówić że uda się za rok. Nie uda się. Polscy piłkarze są frajerami. Bo trzeba być frajerem, żeby w najważniejszym meczu nie tylko dla klubu ale i dla całego polskiego sportu na własnym boisku na początku meczu stracić dwie bramki. To jest absolutnie niedopuszczalne i haniebne na tym etapie rozgrywek.

Po raz kolejny Legia wyszła na mecz z pełnymi gaciami ze strachu. Ja nie wiem, jeśli są tak słabi psychicznie to albo zatrudnić najlepszych psychologów albo po prostu niech zrezygnują z zawodowego uprawiania sportu i przerzucą się na zbieranie znaczków. To jest mniej obciążające psychicznie zajęcie. Zawodowy sport na najwyższym poziomie równa się presji. I żeby zakotwiczyć w sportowej elicie trzeba z tą presją sobie radzić. Jeśli sobie nie poradzimy to przez kolejne lata będziemy sportowo trzecim światem.

Ktoś zwróci zapewne uwagę, na to że sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki a gdyby uznał to by Legia awansowała. Śmiech mnie ogarnia. Owszem. Sędzia nie uznał prawidłowego gola Kucharczyka. Ale to nie on okradł Legię z marzeń. Zrobili to sami piłkarze którzy być może swój najważniejszy mecz w życiu oddali walkowerem. Jeszcze w szatni. Legia znalazła czek na dziesiątki milionów euro i przepustkę na sportowe salony. Znalazła, obejrzała i widowiskowo wrzuciła do kibla a następnie spuściła wodę.