Wikimedia Common
Wikimedia Common

Do niedawna miałem jeszcze nadzieję, że Kiszczak jednak wróci na ławę oskarżonych. Skierowanie na ponowne badania dawało nadzieję, że coś się ruszyło. Niestety ostatni wywiad dla Super Expressu i komentarz Tadeusza Płużańskiego pozbawiły mnie złudzeń. Kiszczak umrze w spokoju.

Przypomnijmy, były szef MSW w wywiadzie udzielonym tabloidowi stwierdził że niszczył teczki wszystkich osób które go o to prosiły. Mieli być wśród nich aktorzy, politycy czy pisarze. Kiszczak niby mimochodem wyrzucił z siebie pretensję, że osoby którym pomagał niszcząc teczki teraz „na niego plują”.

Tadeusz Płużański, w tekście dla tvrepublika.pl komentuje sprawę następująco: Współtwórca stanu wojennego daje tym samym jasny sygnał: jeśli będziecie chcieli mnie sądzić, o wszystkim powiem. Zresztą z pewnością – wbrew temu, co mówi, wszystkiego nie zniszczył, co cenniejsze teczki zachował. Dziś ta „szafa Kiszczaka” stanowi dla niego najważniejszą ochronę.

Na koniec Płużański wraca do rocznicy wprowadzenia stanu wojennego i dziwnie szybkiej decyzji o przewiezieniu generała na badania: Ciekawe zresztą, na czyj wniosek 12 grudnia br. około godz. 13.00 (kilka godzin przed manifestacją pod jego domem w rocznicę  wprowadzenia stanu wojennego) Kiszczak został wywieziony ze swojej willi pod eskortą policji i kto za to zapłacił?

Ta argumentacja do mnie trafia. Niestety, brzmi przekonująco i prawdopodobnie. Kiszczak pogroził palcem. Nie był gotowy nawet na jakieś pokazowe badania. Czuł się bezkarny, a tymczasem pojawiła się groźba wznowienia procesu. Teraz każdy kto miał coś na sumieniu – a polskie życie publiczne składa się praktycznie z samych takich osób – zrobi wszystko by Kiszczak pozostał bezkarny. Wystarczy bowiem jeden wyrywający się przed szereg i szafa Kiszczaka otworzy się z hukiem niszcząc wiele karier. Na to, nie mogą sobie pozwolić.

Kiszczak wykupił polisę. Odejdzie w spokoju, nieosądzony, przez nikogo nie niepokojony…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here