„To jest czarna, pruska pedagogika. Tylko groch w kącie dołożyć, rózgę” – powiedziała była minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska komentując przyjęcie przez sejm ustawy o 6-latkach.

Według słynnej obrończyni gimnazjów, ustawa jest „podcinaniem dzieciom skrzydeł”. To komentarz do sytuacji, w której sześcioletnie dzieci będą miały możliwość pozostania kolejny rok w tej samej klasie. „Ja bym czegoś takiego nie wymyśliła w najczarniejszym śnie, sytuacji, w której zamiast dziecku wyciągać jego pozytywne strony, wydobyć jego potencjał, będziemy je karać i pokazywać mu jego deficyty, no to pozostawienie dziecka na samym początku, szczególnie na samym początku edukacji, na drugi rok w tej samej klasie jest po prostu barbarzyństwem” – tłumaczyła Kluzik-Rostkowska.

„PiS przyjął tę poprawkę proponowaną przez posła Ruchu Kukiza. Ona stała się ciałem. Problem będą mieli również rodzice czterolatków, którzy już teraz muszą zadeklarować, czy ich dziecko pójdzie do szkoły w wieku lat sześciu czy siedmiu”. „Nie wiem, skąd przypłynęły te pomysły. Pani minister mówiła, że to pomysły rodziców, ale nie mówiła których” – stwierdziła posłanka PO.

„Musimy się spodziewać sytuacji, w której będziemy mieli prawie pusty rocznik, co będzie oznaczało sytuację, w której pani nauczycielka wczesnoszkolna, która właśnie teraz ma trzecią klasę, przyjdzie do klasy żeby przejąć klasę pierwszą i tej klasy nie będzie. W związku z tym wychowawca wczesnoszkolny nie będzie miał pracy przez trzy lata, pusty rocznik pójdzie w górę aż do matury” – rozpaczała.

Jak dotąd posłanka nie zadeklarowała chęci umierania za 6-latków.

 

Radio ZET/mn