Prezydent Komorowski chyba coraz bardziej żałuje, że zdecydował się na objazd po kraju gdyż regularnie jego spotkania są zdominowane przez przeciwników. Nie inaczej było w Koszalinie, gdzie został wygwizdany. Złośliwości nie było w Węgrowie, ale to dlatego że tam na spotkanie Bronkobusa wyszli sami funkcjonariusze partyjni.
W Koszalinie Komorowskiego przywitały okrzyki „Gdzie jest szogun?”, „Wejdź na krzesło!”, „Co z kwotą wolną od podatku?”, „Do domu! Do domu!”. Zgromadzeni przynieśli transparenty i krzesła a następnie wygwizdali przemawiającego prezydenta.
„Ja w swoim życiu przeżyłem wiele. Chcę państwu powiedzieć, że nie tacy mnie straszyli, nie z takimi wygrałem, więc wygramy i tym razem” – mówił prezydent do tłumu, nazywając swoich przeciwników „zwolennikami awantury i niebezpieczeństw”.
Jeden z szesnastu Bronkobusów zjawił się również w Węgrowie. Tam jednak nie było złośliwości, gdyż… poza dwoma osobami z aktywu partyjnego PO nie zjawił się nikt. Po półgodzinie czekania Bronkobus odjechał. Na pokładzie tego autokaru, nie było prezydenta.