Zaraz po pierwszej turze wyborów prezydenckich prezydent Komorowski postanowił przejąć poparcie Pawła Kukiza (ok. 20%). W tym celu zdecydował o przeprowadzeniu referendum m.in. w sprawie JOW. Na ten cel wydano 100 milionów, a frekwencja wyniosła ok. 10%.
6 września Polacy odpowiadali na trzy pytania:
1. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?
2. Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?
3. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?
Najważniejszym pytaniem było to pierwsze. Bronisław Komorowski miał nadzieję, że ogłaszając referendum w sprawie zasadniczej dla Pawła Kukiza, tym samym przejmie chociaż część jego poparcia, co pozwoli mu wygrać wybory w II turze. Były doradca prezydenta Komorowskiego ujawnił, jak wyglądało przygotowywanie referendum.
Referendum było w robione nocy – stwierdził Henryk Wujec, po czym dodał, że pytania układano w pośpiechu.
Najważniejsze jednak jest to, że na próbę podlizania się Pawłowi Kukizowi Komorowski wydał publiczne pieniądze. Referendum kosztowało 100 milionów złotych, a z pierwszych informacji wynika, że frekwencja nie przekroczyła 10% (aby było ważne do urn musiało pójść ponad 50% uprawnionych do głosowania). Szczegółowe wyniki plebiscytu PKW ma podać dziś o godzinie 18.