Serialu pt „Kompromitacja polskiej piłki” ciąg dalszy. Dziś ostatecznie skompromitował nas Śląsk Wrocław. Tak ten, który jeszcze nie tak dawno chwaliliśmy za wyeliminowanie Club Brugge.

Kiedy okazało się na kogo Śląsk trafi w 4 rundzie wielu uznało, że to koniec marzen Wrocławian o fazie grupowej PE. Wszak Sevilla to już solidna marka. Z drugiej jednak strony wielu miało nadzieję, że na fali dobrego występu w dwumeczu z Belgami podopieczni Stanislava Levego sprawią niespodziankę.

Zaczęło się nieźle bo od prowadzenie 1 – 0 na wyjeździe. Później jednak było już tylko gorzej. Napierw wyrównanie a później czerwona kartka dla Śląska. To był moment zwrotny, wszystko się posypało. Mecz w Sevilli przegrany 1 – 4 sprawiał, że kwestia awansu była przesądzona. Potrzebny był cud. Wrocławianie zaklinali rzeczywistośc, ale przede wszystkim obiecywali pożegnanie z honorem, zwłaszcza że rewanż rozgrywany był przed własną publicznością. Niestety, Wrocławianie nie spełnili obietnicy i skompromitowali się, niszcząc całe dobre wrażenie jakie po sobie zostawili i na które dotychczas ciężko pracowali. Porażka 0 – 5 nawet z rywalem klasy Sevilli nie uchodzi.

Wstyd, wstyd, wstyd.