Województwo Świętokrzyskie słynie z sabatów czarownic. Jak głosi legenda: „Na Łysej Górze, nocami zbierają się na sabat wiedźmy. Palą ogniska i warzą trucizny, które szkodzą ludziom i ich dobytkowi. Gdy kogut po północy zapieje, czarownice siadają na miotły i z wyciem wichru sfruwają z góry.” Dziś można powiedzieć, że tradycja ta została podtrzymana. W samo południe, w Kielcach rozpoczął się Kongres Twojego Ruchu.

Foto:parezja.pl

 

Zapytacie Państwo, na jaki temat wypowiadali się prelegenci. Cóż, a na jaki mogliby się wypowiadać? Może gospodarka? A może problem sprzedawania polskich dóbr? Zaskoczę Państwa. Otóż dziś, Twój Ruch opowiadał o… świeckim państwie. Gośćmi była sama lewacka „elita”. Do Kielc przyjechał sam Janusz Palikot a towarzyszyli mu m.in Kazimiera Szczuka, Armand Ryfiński, Jan Hartman czy były ksiądz Roman Kotliński. Kwiat lewactwa nieprawdaż? W poczuciu dziennikarskiego obowiązku, wespół z redaktorem naczelnym portalu – Damianem Kowalskim weszliśmy do paszczy lwa i wzięliśmy udział w części otwartej. Poniżej przybliżę Państwu to co działo się w Hotelu Kongresowym, gdzie zorganizowano dzisiejszy „sabat”.

Jako pierwszy, przemówił Jan Hartman. Usłyszeliśmy Nie wyobrażam sobie, tworzenia partii aktywnie antyreligijnej. Nie widzę żadnej potrzeby, aby reakcją na wszechobecną klerykalizację życia publicznego w Polsce miałoby być powoływanie partii politycznej wyspecjalizowanej w zwalczaniu religii jako takiej. Dość już mamy partii, które są religijnie zaangażowane. Właściwie wszystkie partie polityczne w Polsce, są mnie czy bardziej partiami religijnymi. My jesteśmy partią obywatelską. Kategoria świeckości państwa, jest systematycznie zakłamywana. Świadomie, albo nieświadomie. Świeckość nie znaczy tego co w średniowieczu. W demokratycznym państwie prawa, świeckość jest prostym, logicznym następstwem demokracji i równości. Świeckość państwa to bezstronność. I ta bezstronność nie polega na jak chce Kościół na bierności wobec wieszania przez osoby prywatne, posłów wokół krzyży. Świeckość to taka postawa państwa, która manifestuje wobec obywateli to iż państwu zależy żeby żadna grupa obywateli, zwłaszcza większościowa, nie czuła przewagi nad innymi, nie uważała się za lepszą. Świeckość oznacza aktywność w obronie autonomii państwa wobec Kościoła. Niechaj Kościół i katolicy, traktują autonomię państwa, tak samo jak Kościół traktuje swoja autonomię, nie dopuszczając w żadnej mierze żeby państwo polskie ingerowało w doktrynę kościelną, w prawo kościelne, ani ingerowało swoimi symbolami w przestrzeń kościelną. Wystarczy, żeby Kościół i katolicy traktowali państwo polskie z tą samą czcią, z tym samym szacunkiem do jego autonomii, do jego suwerenności jak z czcią traktują Stolicę Apostolską i swoje władze. Oskarżam, Kościół Katolicki o cynizm, o udawanie, że nie rozumie że świeckość państwa jest neutralnością wobec Kościoła. Oskarżam o to, że udaje że nie rozumie że nieobecność Krzyża w Sejmie oznacza tylko i wyłącznie realizację prawa do neutralności. Twój Ruch nie jest od tego, żeby dyskutować o religii. Twój Ruch jest partią demokratyczną, partią broniącą wartości konstytucyjnych. Partią broniącą świeckości państwa jako niezbędnego wymogu, równego traktowania obywateli przez państwo. Jest partią obywatelską a nie partią, która traci czas, traci energię na prowadzenie średniowiecznych sporów religijnych.” Co wynika z tego bełkotu? Ano tyle, że Twój Ruch to partia poważna, dbająca o demokrację, która jako jedyna nie zajmuje się sporami religijnymi. Według profesora świeckość ma na celu zapobieżenie odczuwania wyższości większości nad mniejszością. Tylko, że jednocześnie partia Palikota działa odwrotnie, popada w drugą skrajność, dezawuując większość i narzucając im wolę mniejszości. Robią wszystko, by wyżej w hierarchii postawić ateistów a ludzi wierzacych zepchnąć do narożnika. Tam mogą sobie wegetować, ale nie powinni mieć prawa wychodzić na „nowoczesne ulice”. Hipokryzja do kwadratu.

Jako druga, wypowiadała się Dorota Wójcik, z Fundacji Wolność od Religii. My w swojej działalności, również nie koncentrujemy się na średniowiecznych dyskusjach i na walce z religią jako taką. Spotykamy się z przejawami obrzydliwej dyskryminacji mniejszości wyznaniowych w naszym kraju. Dopóki wykluczenie i dyskryminacja mniejszości, będzie miała miejsce, dopóty nie będziemy mogli uznać naszego kraju za państwo świeckie, za państwo takie w którym rozdział państwa od Kościoła istnieje. Przykładem na to, że tego rozdziału brak, jest chociażby zaprzysiężenie prezydenta RP, które odbywa się z Mszą św. w tle. Proszę sobie wyobrazić, że w jednej z podstawówek w Lublinie, w szkolnej stołówce wisi tablica, na której przedstawione są zasady kulturalnego spożywania posiłków. Na tej tablicy, pierwszą zasadą jest modlitwa. Czyli każdy kulturalny uczeń, modli się przed posiłkiem. Czy taką szkołę można uznać za szkołę nautralną światopoglądowo? Proszę sobie wyobrazić, że MEN od kilku lat tej sprawy nie może rozwiązać, utrzymując takie stanowisko że zapewnia każdej szkole autonomię. Kolejną taką absurdalną sprawą było zorganizowanie „Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej” w jednej z rzeszowskich szkół. W tej szkole, nakazano podczas całego tygodnia, prowadzenie zajęć informujących o Sanktuariach Maryjnych na Rzeszowszczyźnie. Na lekcjach języków obcych, dzieci miały uczyć się modlitw „Zdrowaś Marjo” np. po angielski i niemiecku. Na lekcji informatyki, miały przygotowywać prezentacje o Sanktuariach Maryjnych. Po naszej interwencji, szkoła wycofała się z organizacji „Tygodnia”. To nie jest tak, że my kierujemy swoje działania na to aby w Polsce nie było religii. Nam najbardziej dokucza to, że ta religia i Kościół chcą regulować życie społeczeństwa właśnie według dogmatów własnej religii i własnej wiary. Chcielibyśmy aby to co robi Kosciół, stało się jego wewnętrzną sprawą, aby życie społeczne Polaków kształtował w swoich świątyniach, poprzez swoje nauczanie, ale nie starał się wpływać na świeckie ustawodawstwo i aby nie starał się tego regulować przemocą. Proszę sobie wyobrazić że lekarza, który wierzy w siłę modlitwy pozostawilibyśmy bez kontroli i w momencie kiedy przychodzi do niego ktoś chory na raka i lekarz zamiast na chemioterapię wysyła każe mu przejść się do szpitalnej kaplicy. Religia musi dopuszczać rozum i rozum musi kontrolować religię.” Ach jakie „piękne” zdanie na koniec. Tylko, że cała ta ekipa zgrywająca wielkich racjonalnych myślicieli, dawno straciła rozum. Ingerowanie w nauczanie szkół, w organizowanie „Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej” jest lewackim terrorem. Proszę sobie wyobrazić nagonkę lewactwa, na szkołę która zdecydowałaby się na to by pod wpływem protestów Chrześcijan odwołać „Tydzień Kultury Żydowskiej”. Pani Dorota, oburzyła się również na „próby regulowania życia społeczeństwa przez Kościół”. Ale to właśnie etyka i podstawowe zasady oparte na doktrynie chrześcijańskiej pozwalają na normalne i godne życie. Takie zasady jak wierność małżeńska, jak poszanowanie życia poczętego, jak zakaz kłamstwa, jak zakaz mordowania, kradzieży i relatywizmu moralnego pozwalają na to by człowiekowi żyło się lepiej, na to by ta nasza rzeczywistość była normalna. „Wyzwolona” lewica próbuje te zasady, te fundamenty rozwalić po to by już nikt nie sprzeciwiał się ich eksperymentom, po to by zapanował chaos i anarchia. Przykładowo, ta modlitwa przed posiłkiem która tak przeszkadza pani Wójcik, jest właśnie uczeniem najmłodszych wdzięczności, tego by umieć podziękować za to że mamy co jeść. I nie jest to żadną „klerykalizacją” a jedynie uczeniem podstawowych zasad kultury. Kultury, która opiera się i ściśle się wiąże z wartościami na straży których stoi Kościół. Bo właśnie to powinno być normą a nie model hedonistyczny, postawa roszczeniowa, którą lansuje współczesna lewica. I na koniec, w czym przeszkadza ewentualne zalecenie by chory na raka miał pomodlić się w kaplicy? Niezliczona jest ilość przypadków, w których medycyna była bezsilna, lekarze już odliczali godziny do zgonu a siła modlitwy i zawierzenie Bogu sprawiały że chory cudownie odzyskiwał zdrowie.

Foto: parezja.pl

Jako trzecia wypowiadała się Kazimiera Szczuka. „Wszystkim, którzy troszczą się o obywateli państwa polskiego zależy na tym by religia należała do domeny prywatnej. Religia powinna powrócić do sfery sacrum. Tam jest miejsce religii. Religia jest przeżyciem dychowym, prywatnym. Feminizm często mylony jest z antyklerykalizmem. Kościół w Polsce jest bardzo feudalny w swoich obyczajach, bardzo mało dopuszcza swoich wiernych do głosu, bardzo niewielki wpływ na życie parafii maja wierni. Tu się wypowiadam nie o swoim życiu, ale tak jest i o tym wiemy. I w tym sensie, kobiety nie maja szans na to by przedyskutować pewne sprawy wewnątrz tej instytucji kościelnej, które ściśle dotyczą kobiet. Jeżeli idzie o rozdział państwa od Kościoła, to w oczywisty sposób nie chodzi tylko o te kwestie przed chwilą poruszane, czyli dyskryminację mniejszości niewierzacej, ale chodzi o prawo stanowione przez państwo dotyczące wszystkich obywateli i obywatelek. Mam tutaj na myśli kwestie tzw. praw reprodukcyjnych czyli zdrowia kobiet w dziedzinie ciąży, in vitro, aborcji, przerywania ciąży, edukacji sekusalnej. Są dziedziny życia kobiet, w które Kościół ingeruje bardzo mocno. Ingeruje tak dalece, że atakuje kompromis aborcyjny, domagając się całkowitego zakazu aborcji i opowiada o mordowaniu dzieci niepełnosprawnych, kiedy chodziło po prostu o aborcje legalne, powodowane albo uszkodzeniami płodu, albo chorobą kobiety. Doszło do tego, że jedna z posłanek mówiła, że w Polsce powszechnie morduje się dzieci i dostała owacje na stojąco. Dlaczego tak się dzieje? Jest to niestety efekt wpływu Kościoła Katolickiego na prawo stanowione w Polsce. To jest efekt wpływu katolicyzmu. Kościół działa na szkodę kobiet w Polsce, na szkodę ich zdrowia. Panowie z komisji kodyfikacyjnej starali się przywrócić zapis prawny, mówiący o ściganiu gwałtu z prywatnego oskarżenia. Dlaczego? Musiałam się chwilę zastanowić. Chodzi o to, że gwałt w jakimś sensie z punktu widzenia patriarchalnego jest karą, która się należy kobietom, które opuszczają mieszkanie, chodzą po ulicach. W gruncie rzeczy lęk przed gwałtem i gwałtem powtórnym, którym bywa procedura dochodzenia sprawiedliwości, ten lęk jest siłą która ma dyscyplinować kobiety. Będziemy zastraszone, sponiewieranie, nie będziemy w pełni obywatelkami. Z punktu widzenia patriarchatu katolickiego, kobieta ma odmienną rolę od mężczyzny. To jest rola matki. Z tego punktu widzenia, gwałt jest bardzo dobrym środkiem dyscyplinującym kobiety, które usiłują wychodzić poza zakres domostwa, macierzyństwa.Nie wiem, już czy ta kobieta mówi to bo musi, czy już naprawdę jest taka omamiona i bezmyślna…  Kościół walcząc z aborcją, nie działa na szkodę kobiet a występuje w obronie ŻYCIA. Życia niewinnych istot, które dla swojej wygody pragniecie poświęcać. Ale prawdziwą „wisienką na torcie” jest ta ostatnia wypowiedź, podkreślona na czarno. No moi znajomi jak sobie wypiją, nie mają nawet takich jazd… Patriarchat to ukochane pojęcie lewicy. Ale stwierdzenie, że katolicyzm zakłada, że gwałt ma być karą dla kobiety za opuszczanie domu jest absolutnie tekstem roku 2014 mimo że mamy dopiero 11 stycznia… Zapiszmy to dla potomnych… Co do stwierdzenia o odmiennej roli kobiet i mężczyzn to się zgodzę. Tak uważamy. I tak uważa każdy normalny, zdrowo myślący człowiek o czym już wielokrotnie pisałem. Nie chodzi o wartościowanie płci a o naturalną odmienność. Kobieta i mężczyzna zostali stworzeni by się uzupełniać. Kobieta jako istota z natury bardziej wrażliwa, lepiej wychowa i będzie miała lepszy kontakt z dzieckiem. Tak było od wieków i walka z macierzyństwem jest swoistą walką z wiatrakami… Musi zakończyć się dla feministek fiaskiem. Ubawiło mnie również stwierdzenie, że Szczuka wypowiadała się o braku wpływu wiernych na sprawy parafii, bez rzetelnej wiedzy, nie ze swojej autopsji, ale i tak była przekonana że ma rację. „Bo tak jest”. Ach ta lewacka merytoryczność.

Jako następny przemawiał… Armand Ryfiński. I ten dopiero odleciał... „Zdecydowanie uważam, że nie ma z kim rozmawiać po tamtej stronie (kościelnej – przyp. red.) W pełni nie zgadzam się z żadnym z przedmówców. Ja uważam, że religia jako taka jest szkodliwa, jest szkodliwa społecznie. A wynika to z tego, że właściwie każda z religii opiera się na pogardzie dla drugiego człowieka. W każdej religii mamy zapisy, ze jeżeli przestrzegamy pewnych reguł to jesteśmy po prostu lepsi. Szczególnie rozpowszechnianie tej indoktrynacji wśród dzieci powoduje że one dorastają właśnie w takim poczuciu że inni są gorsi. Uważam Kościół i religię za bardzo szkodliwą społecznie co nie znaczy, że jako polityk chciałbym tego zakazywać. To tak jak z paleniem. Palenie jest bardzo szodliwe, ale my jesteśmy partią wolnościową. Jeśli ktoś chce się truć to my nie bedziemy mu tego zakazywać. Wszystkie religie nie są bierne, nie zadowalają się stanem posiadania. Cały czas następuje eskalacja żądań i nakazów. Istotą religii katolickiej jest pogarda dla kobiet, które nie mogą pełnić tych najwyższych funkcji w Kościele. Religia oparte są na kłamstwie, zawsze jest w kontrze do nauki, zawsze jest w kontrze do postępu. Jeżeli chcemy aby nasz kraj rozwijał się szybko, nie możemy przywiązywać się aż nadto do tradycji. Nie może być głównym fundamentem, na który mbudujemy rozwój tego kraju. Tradycja jest wrogiem postępu. Kościół i religie zawsze potrzebują czymś straszyć i jedyne czego one tak naprawdę potrzebują to są pieniądze. Jeśli chcemy się rozwijać to musimy zepchnąć religię do pewnych określonych ram. Tak jak z paleniem. Jeśli ktoś chce palić, proszę bardzo niech pali ale niech nie zatruwa wszystkich wokół.” Cóż, jeśli ktoś się nie zna na religii, to nie powinien się wypowiadać bo się kompromituje. Według Ryfińskiego, religia opiera się na pogardzie dla drugiego człowieka. Wystarczyłoby panie Armandzie zamiast pluć jadem poczytać. Religia katolicka, z założenia mówi: „Będziesz miłował bliźniego swojego”, „Wybacz nie siedem a siedemdziesiąt siedem razy…” Bóg nakazuje wybaczać największym grzesznikom i kochać ich. A wszystkie nakazy i zasady mają doprowadzić do tego by panował ład, by nie było anarchii. I właśnie odrzucenie tradycji i podstawowych zasad prowadzi do zagłady, do upadku zachodniej cywilizacji, co obserwujemy na co dzień. Żeby to zrozumieć wystarczy pomyśleć.

Następna przemawiała Małgorzata Marenin. „Muszę powiedzieć, że obserwuję na forach internetowych opinie na temat religii. Mam wrażenie, że zaczyna panować moda na ateizm. Jednak te osoby nie bardzo się na religii znają, ja też jestem niezbyt kompetentną osobą bo nie ukończyłam teologii, ale widzę że zaczyna panować moda na ateizm. Zawsze podkreślam, że ja nie walczę z wiarą. Moim zdaniem z wiarą nie można wygrać, tak jak nie można uniknąć tego że dzieci boja się ciemności. Były prowadzone badania, które wskazują nawet że wiara ma pozytywny wpływ na gospodarkę. Jeśli pozostaje to w sferze duchowej, to uważam że wiara jest pożyteczna jako system wartości. Czym innym jest już religia. Religia bowiem to już są pewne rytuały, pewne czynności, pewne obowiązki. Religia jest bardzo szkodliwym czynnikiem i zmusza ludzi do czynności, które są nieszkodliwe dla nich samych. Opowiadam się za państwem laickim. Uważam, że każdą wiarę należy szanować ale nie wolno się z nia obnosić. Żeby Polska mogła stać się państwem laickim, nie wystarczy mówić. Należy odebrać Kościołowi pieniądze. Pierwszy powód to to, że Kościół się nie rozlicza z pieniędzy. Te pieniądze, które idą na Kościół należałoby pożytkować inaczej. Właśnie zapewnić życie na opowiednim poziomie ludziom naprawdę potrzebującym i poszczególnym grupom jak osoby samotnie wychowujące dzieci. Drugi powód, jest taki że jeśli tego nie zrobimy to Kościół będzie dalej rósł w siłę. Są nam wpajane takie poglądy, że np. Kościół to Dom Boży, własność Boga. Jeżeli wpajamy naszym dzieciom od małego, że mają drugą matkę – Matkę Boską i Ona mieszka w Kościele to rodzi się taka zależność – to jest mój Kościół, kościół Boga i dlatego ludzie wierzący tak chronią interesów finansowych Kościoła. Weźmy pomnik Chrystusa w Świebodzinie, 35 metrów. Czy wyobrażacie sobie, co stałoby się gdyby uderzył w niego piorun? To byłaby żałoba narodowa… Bo Kościół robi to świadomie. Im coś jest większe, tym bardziej przemawia do ludzi jak potężny jest ten Bóg. Obserwując ostatnio zjazd kibiców na Jasnej Górze, zastanawiałam się dlaczego nie pojechali pomodlić się do jakiejść skromnej szopki, w której urodził się Jezus. Ano dlatego, że ich przyciąga ten przepych. To jest bardzo niebezpieczne.” Aha… czyli podwójna moralność po raz kolejny. Z jednej strony mówienie o rzekomej trosce o najbiedniejszych przez lewicę a z drugiej otwarte mówienie, że silny Kościół jest niebezpieczny i należy zabrać mu pieniądze żeby zbytnio nie urósł. Znamienne jest również przyznawanie się do niekompetencji przez prelegentów. Są niekompetentni, czego mają świadomość, ale nie przeszkadza im to w arbitralnym wypowiadaniu się, w stawianiu się w roli autorytetów i pouczaniu innych.

Wypowiadały się jeszcze dwie osoby. Przede wszystkim były ksiądz – Roman Kotliński. Jego wystąpienie jedynie krótko streszczę. Otóż poseł Kotliński jak się można było domyślać sypał „przykładami” nadużyć Kościoła, których sam rzekomo był świadkiem. Wypowiadał się jako „autorytet” z wewnątrz. Usłyszeliśmy, że Kościół jest instytucją mafijną, kryminalną. Nie usłyszeliśmy jednak ani słowa o tym, czy skoro Kotliński był świadkiem to czy zgłosił to do Prokuratury? Jeśli był świadkiem przestępstw to ma obowiązek to zgłosić. Jeśli tego nie zrobił to albo jest leniwy – i powinien odpowiedzieć za współudział, którym jest ukrywanie nieprawidłowości albo po prostu nie ma żadnych dowodów a jedynie gada bzdury bez pokrycia, żeby uwiarygodnić nagonkę na Kościół. Słyszeliśmy też, że rzekomo spowiedź polega na wyznaniu grzechów i przyzwoleniu na dalsze grzechy… Bzdura wierutna, która pokazuje że dobrze że Kotliński zrzucił sutannę bo nie zna podstawowych zasad nauki Kościoła i nie nadaje się na księdza. Nauki, która mówi jasno aby unikać zła, unikać grzechu. Spowiedź jest szansą powrotu do Boga. I żeby była ważna MUSI być szczera, musi jej towarzyszyć postanowienie poprawy. W innym wypadku grzechy, nie zostają nam odpuszczone. Mało tego, w niektórych Kościołach po spowiedzi słyszymy formułkę: „Ja odpuszczam Ci grzechy, idź i NIE GRZESZ JUŻ WIĘCEJ”… Gdzie tu więc przyzwolenie czy zachęta do grzeszenia?

Usłyszeliśmy też całą serię drwin z Biblii, nazywanej „książeczką”, którą można drzeć jeśli została kupiona za własne pieniądze o tym że chrześcijanie nie maja prawa sprzeciwiać się stawianiu klubów Go Go przy Kościołach i wiele wiele innych bzdur, których już nie będę tu przytaczał…

Po zakończeniu wystąpień, nastąpiła część na głosy z sali. Jak się można było domyślić zamieniło się to w obrzydliwe laurki. Kolejne osoby wychodziły na mównicę i patrząc na gości jak na Bogów lizały im buty, aż ślina kapała na podest… Swoją drogą dawno nie widziałem tak fanatycznej publiczności. Sztuczne śmiechy, oklaski po każdym kontrowersyjnym i ostrym zdaniu… Łącznie na oko w Kongresie udział wzięło około 120 – 150, osób w dodatku duża część była po prostu działaczami Ruchu, którzy robili sztuczny tłum, czekając na mające nastąpić później głosowania. Krzepiące było to, że wśród osób zgromadzonych na sali mało było osób młodych. Wśród sympatyków, dominowali ludzie w średnim wieku lub starsi a więc zapewne stare komuchy i pozostałości starego systemu, które nienawiść do Kościoła wyniosły jeszcze z PRLu.

Kongres był kolejną okazją kilku miernych, nie mających nic mądrego do powiedzenia osób do „Zaistnienia” i kolportowania antyklerykalnych kalek słownych. Próbowano zachowywać pozory bezstronności, troski o obywateli i o demokrację. W rzeczywistości był to seans nienawiści i obłudy. Rzekomych praw do równości domagali się Ci, którzy na codzień obrażają i atakują ludzi wierzacych, odmawiając im prawa do własnych przekonań i opinii. Było to śmieszne, choć często stawało się po prostu żałosne. Przez dwie godziny słuchania zlasował nam sie mózg i w połowie osiwieliśmy. Jeśli wystąpiły w tekście jakieś błędy stylistyczne proszę o wybaczenie. Babranie się przez tyle czasu w bagnie Palikota musiało odcisnąć na mnie swoje piętno…