W ostatnich tygodniach na pierwszym planie medialnych doniesień widzimy panią premier podróżującą ze swoim dworem. Tu posiedzenie, tam konferencja. Okazuje się, że z dala od zainteresowania dziennikarzy za panią premier podąża konwój z meblami.
Okazuje się, że władza na wyjazdowe posiedzenia rządu wozi nie tylko stoły i krzesła, ale również meble z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Pierwszą kwestią pozostaje koszt wożenia po całym kraju mebli za panią premier i jej świtą. Drugą kwestię wyłuszczył portal bezprawnik.pl.
Nie dość, że regularne pozbawianie pracowników RCB stołów i krzeseł z ich głównej sali konferencyjnej utrudnia codzienną pracę, to na domiar złego naszpikowanie rozmaitą aparaturą i pluskwami mebli, które obecnie są w trakcie tournée po kraju, nie jest szczególnie trudnym zadaniem. Służby kontrwywiadowcze będą musiały solidnie się napocić, by po powrocie mebli na ich właściwe miejsce zagwarantować, że spotkania w RCB (w tym Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego) odbywają się bez dodatkowych słuchaczy – czytamy w serwisie.