foto: pl.wikipedia.org

Dziś swoją kampanię wyborczą rozpoczęli dwaj kandydaci. Janusz Korwin Mikke z partii KORWiN i Marian Kowalski z Ruchu Narodowego.

Janusz Korwin Mikke mówił m.in, na temat szydzenia z Polaków na świecie:

Chcę żyć w kraju, z którego ludzie będą dumni (…) Nie dopuszczę do tego, aby obrażano Polaków gdziekolwiek za granicą. 15 czy 20 lat temu dla Rosjanina Polska to był Zachód, bogactwo, to była potęga. Po 20 latach demokracji oni się z nas śmieją.

Kandydat KORWiNa, mówił też że chce „powrotu do normalności”:

Bogactwo pochodzi z pracy, a nie z dotacji. Państwo, którym ja będę kierował, będzie dbało o ludzi, którzy ciężko pracują, nie będzie ich karało podatkiem dochodowym. Ludzie, traktowani jak małe dzieci, mają postawy roszczeniowe, a my chcemy, by byli traktowani jak normalni ludzie, którzy żyją za swoje pieniądze.

Kandydat Ruchu Narodowego, mówił natomiast że chciałby aby w Polsce panował system prezydencki. Kowalski jasno deklarował, że chce takiej władzy jaką głowa państwa ma w USA. Skrytykował system w Polsce, a także zapowiedział koniec „partiokracji”:

Jest paraliż państwa, nawet w warunkach pokoju. Proces legislacyjny trwa miesiącami, nawet latami. Co będzie, gdy Polska będzie naprawdę zagrożona? Kto wtedy będzie rządził? Koniec mieszania kompetencji, partiokracji, pozoru demokracji, w której pięciu czy sześciu prezesów partii układa listy wyborcze i tak naprawdę w zgodzie i porozumieniu kierują tą całą pseudodemokracją. Koniec. To ludzie mają decydować, kto zasiada w Sejmie i rządzie.

Zdaniem kandydata RN, w Polsce powinien obowiązywać prymat interesu narodowego. Kowalski zwrócił też uwagę na sytuację pracowników w zagranicznych korporacjach:

Praca najpierw dla Polaków. Nie może być tak, że ktokolwiek przyjedzie z jakiegokolwiek kraju, natychmiast jest otaczany opieką socjalną, o jakiej Polakom się nie śniło. Ziemia i handel muszą pozostać w polskich rękach. Nigdy nie pozwolę na to, żeby Polacy, tu pracując u obcych, nie mieli dni wolnych, świąt, urlopów i żeby zarabiali grosze. Nie tak miało być w kraju, który buduje się na etosie największego związku zawodowego, Solidarności. Musimy doprowadzić do sytuacji, żeby Polacy mogli zarabiać godne pieniądze, a nie napychać kieszenie finansistom, oszustom i ludziom, którzy korzystają z układów politycznych.