Dr hab. Michał Bilewicz z Centrum Badań nad Uprzedzeniami przy Wydziale Psychologii UW udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej” z którego wynika, że islamofobia jest skutkiem negatywnych wiadomości na temat islamu w mediach internetowych, gdyż antymuzułmańska sensacja najlepiej się sprzedaje – muzułmanie zaś w Polsce oraz w krajach Zachodu są ofiarami stereotypów i uprzedzeń.
Wobec tego czuję się przywołany do tablicy, szczególnie, że mamy tutaj do czynienia z dr. hab z Krytyki Politycznej więc to wszystko wyjaśnia – granice kretynizmu zostały ponownie przekroczone. Po wygłoszeniu takich tez w moim przekonaniu wielmożny Bilewicz powinien udać się do lekarza – jeśli będzie miał problem ze znalezieniem specjalisty, zawsze może się zwrócić do Pana posła Stefana Niesiołowskiego. Przechodząc do meritum – milczenie to przyzwolenie na zło, a milcząc dajemy sygnał, że poprawność polityczna zacisnęła nam sznur wokół szyi, przed tym należy się bronić wszelkimi metodami. W wywiadzie Bilewicz daje do zrozumienia, że wszystkie informacje podawane na temat muzułmanów to zwykła chęć zysków wydawców. Najwyraźniej rozmówcy Wyborczej takie pojęcia jak idea, patriotyzm, tożsamość są zupełnie obce i niezrozumiałe. Nie wie również, bądź nie chce wiedzieć, co jest bardziej prawdopodobne, że coraz częściej krytycy islamu, oraz politycy na Zachodzie, którzy jawnie deklarują politykę stanowczego ograniczenia imigracji spotykają się z groźbami, a w takich krajach jak Polska rolę terrorysty dobrze odgrywa państwo, które wszelkie niezależne inicjatywy przeciwko islamizacji chce stłumić bezpodstawnie kilkoma paragrafami – jednak nie znają sobie sprawy, że takie działania mają odwrotny skutek od zamierzonego, czego sam jestem przykładem pisząc dla Polski Niepodległej i działając wokół inicjatywy 'Nie dla islamizacji Europy’.
Dobre rady salonowego autorytetu na łamach portalu Gazety Wyborczej o dialogu i zaprzestaniu nagłaśniania w mediach tzw „antymuzułmańskich sensacji” mają posłuch w krajach zachodu – czy wychodzi to na dobre? W Wielkiej Brytanii urzędnicy miasta Birmingham przez 23 lata zatajali raport o przestępczej działalności muzułmańskiego gangu taksówkarzy, którzy wykorzystywali seksualnie nieletnie dziewczyny i zmuszali je do prostytucji. Przez ten okres ofiarą padło setki dziewczyn. To niestety nie jest odosobniony przypadek. W Rotherham na północy Anglii policja również nie chciała rozpowszechniać „antymuzułmańskich sensacji” z obawy o posądzenie o rasizm i ksenofobię! Policjanci zatem postanowili tolerować seksualnych przestępców z Pakistanu, którzy swoje ofiary katowali, dokonywali zbiorowych gwałtów, grozili i oblewali benzyną grożąc przy tym spaleniem żywcem – Ten proceder trwał 16 lat i tutaj padło ofiarą ok. 1400 dziewczyn – te przykłady powinny dać do myślenia piewcom tolerancji, powinny ale z doświadczenia wiem, ze nie dadzą.
Czy zatem jesteśmy islamofobami, bo mamy czelność nagłaśniać takie i wiele innych przypadków? Zdaniem doktora tak jesteśmy islamofobami – uzasadnia to powołując się na badania, które pokazują, ze najwięcej islamofobów jest w Polsce, Włoszech, Niemczech, oraz na Węgrzech – u nas w Polsce jest mały odsetek muzułmanów, nie mamy wręcz prawa wypowiadać się krytycznie, ani uświadamiać kogokolwiek o zagrożeniach i skutkach, które jak na dłoni są widoczne we wspomnianej choćby Wielkiej Brytanii – nie możemy uczyć się na błędach i skutecznie wyciągać wniosków obserwując politykę globalną – w ogóle skandalem jest samodzielne myślenie.
Zdaniem Michała Bilewicza uprzedzenia wobec muzułmanów pojawiają się we wczesnym dzieciństwie (sic!) A to wszystko wina rodziców ” Już we wczesnym dzieciństwie, kiedy rodzice wpajają nam, że świat jest pełen zagrożeń, że jest miejscem niebezpiecznym lękowy światopogląd z nami zostaje – gotowi jesteśmy interpretować inne grupy i mniejszości przez pryzmat obaw (…) lęk skrzywia nasze postrzeganie rzeczywistości.”
Z tak absurdalnym punktem widzenia od dawna się nie spotkałem – trudno określić jaki dokładnie wiek autor miał na myśli mówiąc 'wczesne dzieciństwo’ jednak można śmiało przypuszczać, że gdy rówieśnicy beztrosko grali w nogę na boisku szkolnym, Bilewicz rozmyślał w jaki sposób uświadomić swoich kolegów, że padli ofiarą indoktrynacji swoich rodziców, którzy z kolei są indoktrynowani przez nienawistny Kościół Katolicki, który ma skrzywione postrzeganie rzeczywistości wobec czego nie chce przyjąć proroka Mahometa, jedynego człowieka niosącego pokój i miłość dla ludzkości, a w szczególności dla chrześcijan. Już całkiem bez ironii – zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się na Bliskim Wschodzie, gdzie małe dzieci uczą się posługiwać bronią oraz wymachują flagami Państwa Islamskiego – tutaj szanowny autorytet nie zająknął się ani jednym słowem, za to ubolewa, że w Szwajcarii powstają kampanie anty-muzułmańskie.
„(…) W Szwajcarii, gdzie na plakatach porównywano minarety meczetów do rakiet batalistycznych. To niezwykle silnie działa na wyobraźnię.” Skoro krytykuje Szwajcarię za takie porównania, to czy ośmieli się skrytykować premiera Turcji Erdoğana, który 12 grudnia 1997 na wiecu wygłosił przemówienie mówiąc „Meczety są naszymi koszarami. Minarety są naszymi bagnetami. Kopuły są naszymi hełmami. Wierni są naszymi żołnierzami. (…)” Wyraźnie zarysował się nam obraz do czego służą meczety i ośrodki kulturowe w Europie. Takie porównania niesłychanie działają na wyobraźnię Panie doktorze Bilewicz.
Uczony Krytyki Politycznej podaje kolejne dane mówiące o tym, że 61 proc. Polaków uznaje, że islam jest religią nietolerancji, a 72 proc. uważa, że stosunek muzułmanów do kobiet jest sprzeczny z naszymi wartościami. – Zdecydowanie znaczna większość ma rację od nie jednego uczonego doktora, który oburza się takimi danymi. Kobieta w islamie jest mniej warta niż mężczyzna – jest to szczególnie widoczne w kwestii, świadectwa w sądzie, dziedziczenia majątku i w przypadku zabójstwa. Świadectwo kobiety nie jest tak samo ważne jak świadectwo mężczyzny. Podczas zeznań, potrzebne jest świadectwo dwóch kobiet by zrównoważyć mężczyznę. Koran zezwala również na bicie kobiet tu cytat ‘których nieposłuszeństwa się boicie’ – wszystko odbywa się więc w świetle prawa islamskiego. To, że 72 proc. uważa islam za religię nietolerancji ma absolutną rację. Według prawa szariatu chrześcijanie zmuszeni są podporządkować się (status dhimmi) i płacić specjalny podatek (dżizja) od pozostania przy swojej wierze. Nie mogą wznosić budowli wyższych niż muzułmańskie. Głośna recytacja Ewangelii lub Tory oraz obnoszenia się ze swoimi pogrzebami i świętami jest całkowicie zakazane, podobnie jak budowa kościołów – czy to jest tolerancja religijna? W przeciwieństwie do doktora nie zamierzam działać przeciwko własnemu narodowi, dlatego ja jestem dumny z takiej świadomości w naszym społeczeństwie – wiedza czyni mądrym, a takie wywiady będę co najwyżej czytał z politowaniem, gdyż prawda jest taka, że duża część muzułmanów w naszej Europie, to uśpione komórki ekstremistyczne, podczas gdy rozmówcy Wyborczej to uśpione komórki mózgowe!