Od kilku tygodni politycy PO i .Nowoczesnej wspierani przez groteskowe organizacje pokroju KOD wzywają Polaków do wyjścia na ulice w obronie rzekomo gwałconej „demokracji”. Na te apele ostro zareagował Marian Kowalski.

Tylko poprzez działania na ulicach możemy zatrzymać ten marsz. Chciałbym, żeby ludzie wychodzili na ulicę. Żeby dali władzy sygnał. A im więcej nas będzie, tym ten sygnał będzie wyraźniejszy, że władza idzie za daleko. Należy wspierać wszystkie oddolne inicjatywy. Presję społeczną. Społeczeństwo się budzi i jest przerażone! – mówił kilka dni temu Ryszard Petru.

Wcześniej propagandzista zwany w niektórych środowiskach „dziennikarzem” – Tomasz Lis, zapowiadał stworzenie polskiego Majdanu sprzeciwiającego się „zawłaszczaniu Trybunału”. Na te apele i wezwania bardzo ostro odpowiedział Marian Kowalski. Były wiceprezes Ruchu Narodowego wielokrotnie podkreślający swój dystans do PiS-u wezwał prezydenta i rząd do „rozprawy z siłami anarchii”.

Mamy wszelkie powody, by uważać Pana Petru za reprezentanta interesów G. Sorosa w Polsce. Wiele dotychczasowych posunięć Prezydenta i rządu świadczy, że nowa ekipa może tym interesom zagrozić. Dlatego, niezależnie od tego jak oceniamy Prawo i Sprawiedliwość oświadczamy, że nie dopuścimy do zainstalowania Majdanu w Warszawie. Jeżeli nieformalna koalicja od PO przez Nowoczesną, PSL i lewicę zamierza w imię obcych interesów wyprowadzać swoich zwolenników na ulice celem destabilizacji państwa, to aktywiści organizacji skupionych pod sztandarem Narodowcy RP i Narodowego Świtu staną w obronie suwerenności Ojczyzny – napisał były kandydat na prezydenta RP.

Kowalski dodał, że choć zwycięstwo wyborcze PiS-u nie ucieszyło go, to zmiana władzy odbyła się legalnie i demokratycznie.

O ile wynik tegorocznych wyborów nie jest dla nas powodem do satysfakcji, to zmiana Prezydenta i rządu odbyła się legalnie i interesy zagranicznej finansjery i jej ambasadorów są dla nas bez znaczenia. Wzywamy Prezydenta i rząd do zdecydowanej rozprawy z siłami zdrady i anarchii. Na pewno nie pozostaniemy bierni.