Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zabrał głos w sprawie ostatnich ekscesów rzekomego księdza Kazimierza Sowy, ujawnionych na tzw. taśmach prawdy. Duchowny obnażył prawdziwą twarz zakały polskiego Kościoła.

„Przez ostatnie kilkanaście lat, pomimo wcześniejszej afery z Radiem Plus, ks. Kazimierz Sowa był faworyzowany przez władze kościelne w Krakowie i Warszawie. Działo się to ze względu tak na jego brata samorządowca i polityka z PO, jak i przeróżne powiązania towarzyskie” — napisał na jednym z portali społecznościowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Kapłan podkreślił, że Sowa stał się „wielkim nietykalnym”, a każdy inny duchowny w jego sytuacji zostałby pociągnięty do odpowiedzialności. Ks. Isakowicz-Zaleski przywołał przykłady ks. Natanka czy Jacka Międlara, a także swój własny, gdy po opublikowaniu książki „Księża wobec bezpieki” stał się obiektem zaciekłego ataku, a także, jak twierdzi: „zakneblowania”.

Ks. Isakowicz-Zaleski przypomniał też, że choć Sowa został upomniany przez przełożonych, to „Treść tego dokumentu do dziś jest ukrywana. Sam zaś upomniany może nadal pleść co mu tylko ślina na język przyniesie”. „I to ma być równość każdego duchownego wobec prawa kanonicznego? Co sobie pomyślą o tym tak zwykli wierni, jak i klerycy, którzy dopiero przygotowują się do kapłaństwa?” – czytamy.

Duchowny zwrócił uwagę na ewentualny atak, jaki może zostać przypuszczony na ks. arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. „Osobiście współczuję ks. arcybiskupowi Markowi Jędraszewskiemu, że musi rozwiązywać ten problem, pozostawiony mu przez poprzednika. Co więcej, może być on za to atakowany z wielu stron, zwłaszcza przez media laickie i antykościelne. Tak jak atakowany był arcybiskup warszawsko-praski Henryk Hoser za decyzje wobec ks. Wojciecha Lemańskiego, w którego sprawie sam ‘wielki’ Adam Michnik pisywał do papieża Franciszka” — napisał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.