Niejaki Wojciech Lemański zadrwił z nowego z ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego tylko dlatego, że ten podpisał deklarację wiary. Nowy szef resortu zdrowia sprzeciwił się tym samym aborcji, antykoncepcji i metodzie in vitro.

Tzw. ksiądz Lemański zamieścił na jednym z portali społecznościowych link do tekstu „Nowy minister zdrowia podpisał deklarację wiary. Jest przeciwko aborcji i in vitro” opublikowanego na portalu „Wyborczej”. Publikacja została zilustrowana bardzo sugestywnym zdjęciem ministra.

„Fajne zdjęcie. Sporo mówi. No i ten podpis o deklaracji wiary. Gdyby to zdjęcie wywiesić w szpitalach i przychodniach, niektórzy chorzy wyzdrowieliby na sam widok. Był już kiedyś taki, nazywał się Kaszpirowsky. Tamten miał łagodniejszy wzrok. Ale jak tamten na człowieka patrzył, to ponoć herbata w szklance przed telewizorem nie stygła, a kwiatki więdły nawet te sztuczne. Ten spojrzy i już wiesz, że nie będzie podwyżek dla pielęgniarek, ani dla rezydentów” – sapnął Lemański.

„Emeryci niech Bogu dziękują za te ‘tanie leki’, których się przy poprzedniku nałykali. O zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia możemy się co najwyżej pomodlić. Do kolejnych występów WOŚP zostało już tylko kilka dni, więc może jeszcze nie zdąży rzucić żadnej klątwy” — drwił.

„Już sobie wyobrażam podwyżki dla kapelanów i dotacje na kaplice szpitalne. Różaniec zamiast śniadania. Pielgrzymka wokół szpitala w ramach rehabilitacji. Naturalne porody. Ziołoterapia wspomagana naprotechnologią. Z Białorusi i z Ukrainy sprowadzimy ‘babki szeptuchy’. Ja nie lekarz, Pan Bóg lekarz, ciebie boli…” – dodał ten quasi-duchowny.

Ten szkodnik ma być nazywany mianem księdza? Drwiny publiczne z człowieka ze względu na jego katolicyzm to zachowanie godne kapłana? Wygląda na to, że Lemański chce rozstać się nie tylko z kapłaństwem, ale także z samym Kościołem.