Foto: commons.wikimedia.org

„Super Express” poinformował, że po odejściu z funkcji premiera – Kancelaria musiała wypłacić Donaldowi Tuskowi ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Ponieważ nagromadziły się 102 dni, to wypłacono mu prawie 80 000 złotych. To nie wszystkie luksusy, na jakie może liczyć były już premier.

Tygodnik „WPROST” informował, że Donald Tusk latał do domu średnio siedem razy na miesiąc. Weekendy ówczesnego premiera, trwały więc nawet cztery dni. W pracy pojawiał się późnym popołudniem w poniedziałek. Przez to, że w ogóle się pojawiał mógł nie występować z wnioskiem urlopowym. Łącznie uzbierało się ponad 100 dni niewykorzystanego urlopu. Prawo, za niewykorzystany urlop każe wypłacać pracownikom pieniądze. Dla Donalda Tuska, uzbierało się prawie 80 000 złotych. Kwotę pokryto z budżetu.

Od 2008 roku, premier Tusk uczył się języka angielskiego. Na naukę poświęcił 1300 godzin, a podatników kosztowało to prawie 100 000 złotych. Jak widać było po ogłoszeniu awansu Tuska, inwestycja nie przyniosła najlepszych rezultatów.

Dotychczas Tusk zarabiał 16 000 miesięcznie. W Brukseli, pobory wzrosną do 100 000 złotych a dodatkowo były premier może liczyć na 200 000 złotych tzw. „dodatku powitalnego”.

Kolejna kwestia, to luksusowy apartament Tuska w Brukseli. Znajduje się on w pięciogwiazdkowym hotelu a cena za dobę sięga w nim nawet… 7 000 złotych. Zdaniem mediów, Tusk korzysta z apartamentu pomimo mieszkania, która za 16 000 znaleziono mu w Belgii. Apartament Tuska wyposażony jest we własną kuchnię, telewizor, kilka pokoi, taras i osobne pomieszczenia dla ochrony.

na podstawie: polskiepiekielko.pl, niezalezna.pl, Super Express