Ach te mecze o wszystko. W polskim sporcie zdarzają się regularnie. Najczęściej mecze o wszystko grali nasi kopacze. Teraz niestety doszli do nich siatkarze. Po ubiegłorocznych sukcesach kadry Anastasiego, przyzwyczailiśmy się do zwycięstw. Oczekiwania były ogromne, balon oczekiwań został napompowany. Nawet przebicie go z hukiem na Igrzyskach Olimpijskich, nie zburzyło spokoju wielu kibiców. Oczywiście były narzekania, wyzwiska trollów itp, ale większość uznała to po prostu za wypadek przy pracy.

Do nowego sezonu przystępowaliśmy z wielkimi nadziejami. Na pierwszy ogień poszły zmagania siatkarzy w Lidze Światowej, w której rok temu Polacy po kapitalnej grze zdobyli pierwsze w historii złoto. W sezonie 2013 trafiliśmy do grupy z Brazylią, Bułgarią, USA, Francją i Argentyną. Inauguracja nastąpiła z Brazylią. Po kiepskiej grze nasza kadra przegrała oba mecze. Wtedy jednak jeszcze można było mówić o tym, że to przecież WIELKA BRAZYLIA, takie porażki się zdarzają. Później jednak przyszły dwa przegrane spotkania ze słabszą Francją. Szczęściem w nieszczęściu były rozmiary porażek. Dwa razy po 2 – 3 dało Polakom dwa punkty. Jednak wszyscy wiedzieli, że sytuacja w grupie jest dramatyczna. Droga do Final Six w Argentynie niebezpiecznie się wydłużyła. Wreszcie nadeszło przełamanie. Poalcy dwa razy pokonali Argentynę (3 – 2 i 3 – 1) a następnie USA (3 – 2 i 3 – 1). Wprawdzie gra wciąż nie powala na kolana, dużo jest przestojów i prostych błędów, ale najważniejsze są punkty. Zostały dwa mecze grupowe. Oba z Bułgarami. Jeśli podopieczni Andrei Anastasiego wygrają oba mecze za trzy punkty, na pewno awansują do kolejnej fazy rozgrywek. Dziś pierwszy z tych meczów o godzinie 19.

Wszyscy mamy nadzieję, że wróci ta dawna drużyna. Ta, która zdobywała medale, swoją grą odbierała chęci rywalom. Ta, której gra przychodziła z łatwością i robiła to z radością a nie z przymusu. Bułgarzy są do pokonania, ale trzeba podejść do meczów na 100 procent. Cała Polska trzyma za Was kciuki. Zamknijcie usta kanapowym krzykaczom i kibicom sukcesu. Nie dajcie też powodów do żadnej krytyki. Do boju !