Specjalistów od zarządzania mamy kilka razy więcej niż firm, którymi można byłoby zarządzać. Polska brnie w edukacyjną fikcję. Tam, gdzie dominuje kształcenie ogólne, szaleje bezrobocie, a w krajach o nowoczesnym szkolnictwie zawodowym problemu nie ma.

Polska, zgodnie z zaleceniami biurokratów z Komisji Europejskiej, brnie w kształcenie ogólne i masowe studia wyższe. młodzi wciąż wybierają ogólniaki. Do zawodówek nabór jest w tym roku słaby, wśród techników dość uczniów mają na razie tylko te renomowane – mechaniczne i łączności. Powód? Ogólniak uchodzi za bardziej prestiżowy, a jednocześnie nauka tam wydaje się młodym łatwiejsza.

Na modernizację szkół zawodowych poszły ostatnio miliony. Ale nie zrobiliśmy nic, by te szkoły miały uczniów. Będziemy mieć świetnie wyposażone puste placówki – i ogólniaki pełne uczniów, którzy nigdy nie powinni się tam znaleźć, kandydatów na bezrobotnych…

Tymczasem pracodawcy stale narzekają na brak wykwalifikowanych pracowników. Nie potrzeba im „ignorantów po ogólniaku”, ani wypluwanych masowo przez uczelnie pedagogów, socjologów, Przedsiębiorców dziwi też, ze egzamin na piekarza nie polega dziś w Polsce na upieczeniu chleba, tylko na opisie, jak się go piecze. W takim razie najlepszym piekarzem w historii Polski jest Adam Mickiewicz – ironizuje prezes Kowalski z Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości. Jego zdaniem szkolnictwo zawodowe w Polsce trzeba odbudować od podstaw. A równocześnie zmienić atmosferę wokół niego.

Wykształcenie zawodowe przeważa w Niemczech i Austrii (wybiera je tam aż 77 proc. uczniów!), Szwajcarii (69 proc.), na Słowacji (67 proc.) i Węgrzech (73 proc.)

na podstawie: dziennikpolski24.pl
zdjęcie: Piotr Krzyżanowski