Korespondent TVP w Berlinie Cezary „Trotyl” Gmyz wywołał burzę po swoich mocnych słowach na temat polskich kolaborantów wydających Żydów i Polaków.
Zaczęło się od tego, że znany mecenas Stefan Hambura zwrócił uwagę na pewne jego zdaniem niestosowne słowa, jakie padły z ust szefa niemieckiej dyplomacji Sigmara Gabriela. Pisaliśmy o tym, że Gabriel wziął na Niemcy odpowiedzialność za holokaust. Jednak Hambura twierdzi, że nie było tak do końca. Przeczytał całe jego oświadczenie i uważa, że ambasador Niemiec w Polsce powinien być wezwany przez polskiego ministra.
Mecenas przytoczył cytat z oświadczenia. Nie spodobał mu się fragment o kolaborantach: „Nie ma najmniejszej wątpliwości co do tego, kto jest odpowiedzialny za obozy zagłady, kto je prowadził i kto zamordował w nich miliony Żydów europejskich – a mianowicie Niemcy. To nasz kraj i nikt inny popełnił to zorganizowane masowe morderstwo. Pojedynczy kolaboranci nic tu nie zmieniają – czytamy w oświadczeniu niemieckiego ministra spraw zagranicznych”.
Innego zdania jest korespondent TVP Cezary Gmyz, który napisał o przypadkach polskich kolaborantów i obraził mecenasa Hamburę, nazywając go „niezbyt mądrym”, a nawet „szkodnikiem”.
„W Polsce nie istniała zorganizowana, państwowa kolaboracja. Ale byli pojedynczy kolaboranci, którzy wydawali na śmierć nie tylko Żydów, ale również Polaków, by przypomnieć sprawę Grota-Roweckiego czy komunistów z Armii Ludowej denuncjujących AK na Gestapo” – stwierdził Gmyz.
„Z całą pewnością nie jestem z mecenasem Hamburą po jednej stronie. Uważam go za wyjątkowego wręcz szkodnika” – dodał.