fot. pixabay.com
fot. pixabay.com

Rządzący przepchnęli kolanem ustawę o in vitro, którą od strony prawnej skrytykowali mocno m.in. prawnicy z Instytutu Ordo Iuris. Tymczasem w samorządach coraz większą popularność zdobywa naprotechnologia, wystartował nawet ruch jej promocji. In vitro niedługo będzie w odwrocie, takie jest moje zdanie.

Z rządową ustawą „o leczeniu niepłodności”, która z leczeniem niepłodności nie ma nic wspólnego, zbiegło się kilka faktów: złożenie przez radnych Prawicy Rzeczypospolitej projektu wsparcia przez województwo mazowieckie leczenia niepłodności metodą naprotechnolgii (po wcześniejszym znalezieniu szerokiego poparcia – od PiS do PSL), coraz intensywniejsze działania Obywatelskiego Ruchu Promocji Naprotechnologii (m.in. akcje promocyjne na Marszach dla Życia i Rodziny w województwie kujawsko-pomorskim) i wreszcie wydanie książki-wywiadu z prof. Hilgersem (twórcą naprotechnologii) przez Wydawnictwo Fronda.

Te trzy fakty nie przebiły się oczywiście jeszcze do mainstreamowych mediów, ale kropla drąży skałę. Ten portal jest tego doskonałym przykładem. Nie wiem, czy ktokolwiek się spodziewał, że parezja.pl tak szybko przebije się do społecznej świadomości. A tego nie można już kwestionować.

W to, że naprotechnologia, a raczej jej prawdziwy obraz (bo rozmaite stereotypu już funkcjonują), przebije się do świadomości społecznej,  nie wątpię. Sprzyjać temu może fakt, że na Podkarpaciu już funkcjonuje program leczenia niepłodności tą metodą, wspierany przez lokalny samorząd, a w mazowieckim sejmiku już niedługo rozegra się dyskusja nad wprowadzeniem podobnej inicjatywy. 18 maja projekt uchwały w tej sprawie złożyli radni Prawicy Rzeczypospolitej. Podpisała się pod nim wystarczająca liczba radnych, aby można było się spodziewać rychłego uchwalenia – oprócz Prawicy, także ci z PiS i PSL. – Warto wspierać naprotechnologię, ponieważ w przeciwieństwie do in vitro – forsowanego przez rząd – skutecznie leczy bezpłodność i nie łamie zasad moralnych – podkreśla wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej, Marian Piłka, radny mazowieckiego sejmiku, w wypowiedzi dla prawapolityka.pl.

Jednak wiele osób nadal do końca nie wie, czym naprotechnologia jest. Krążą rozmaite stereotypy, podsycane jeszcze przez lobby in vitro. Jednak przyszłość wydaje mi się pozytywna pod tym względem. Od kilku miesięcy działa już Obywatelski Ruch Promocji Naprotechnologii. Choć może liczba polubień pod facebookowym fanpage’m jeszcze na to nie wskazuje, zdobywa on coraz większą popularność, nawet poza Polską.

Nie wątpię, że działania ORPN mogą przybliżyć do choćby wsparcia programu naprotechnologii przez budżet państwa. Jeszcze podczas ostatniej kampanii wyborczej jeden z przedstawicieli ruchu spotkał się z ówczesnym kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą i prosił o wsparcie inicjatywy.

W promocji naprotechnologii na pewno pomoże wydanie w ostatnich dniach przez Wydawnictwo Fronda książki „Nadzieja na dziecko czyli cała prawda o naprotechnologii”. – Obecnie możemy leczyć najgorsze z najgorszych przypadków – stwierdza w niej prof. Hilgers, twórca naprotechnologii. – Jednym z powodów, dlaczego lekarze zaczęli się angażować w in vitro, jest(…) to, że nie znali przyczyn niepłodności zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Od rozpoczęcia in vitro w 1978 roku jakiekolwiek badania mające prowadzić do odkrycia przyczyn niepłodności zostały zahamowane – zaznacza.

Dlaczego naprotechnologia, a nie in vitro? Etyka, wyrosła ze starożytnych greckich źródeł, wymaga od nas odrzucenia niegodziwych metod, a taką jest in vitro. Naprotechnologia to jedyna, ciągle rozwijana, skuteczna metoda leczenia niepłodności. Wierzę w możliwości rozwoju współczesnej medycyny i dlatego jestem przekonany, że skuteczność będzie jeszcze rosnąć.