Widzew 1 – 1 Podbeskidzie

Po raz kolejny liga rozpędzała się bardzo powoli. Chyba celowo na pierwsze mecze kolejki funduje się ludziom takie senne kopaniny. Co tu więcej napisać ? Pierwsi strzelili goście a dwie minuty później był już remis. Podział punktów.

Wisła 3 – 0 Piast

Moja mina jest coraz bardziej kwaśna. Nabijałem się, śmiałem (zresztą nie tylko ja) z Franka Smudy. Tymczasem czego by o nim nie mówić, to tchnął życie w Wisłę. Ewidentnie tam jest jego środowisko, tam się dobrze czuje. Wisła po dobrym meczu rozklepała niedawnego „pucharowicza” – Piasta Gliwice. Dwie bramki zdobył Paweł Brożek, który też czuje się na murawie coraz lepiej. Po tym zwycięstwie, na pewien czas Wisła awansowała nawet na fotel lidera.

Zawisza 2 – 0 Cracovia

Doczekali się gospodarze pierwszego zwycięstwa w ekstraklasie. Wreszcie ! mógł z ulgą odetchnąć trener i kibice. Jest to zwycięstwo tym ważniejsze, że w meczu pomiędzy dwoma beniaminkami czyli drużynami z podobnym potencjałem a z kim łapać punkty jak nie z ekipami porównywalnymi czy słabszymi.

Śląsk 2 – 0 Lech

Lech wciąż bezpłciowy, Lech wciąż mierny i mizerny. Śląsk za to raz lepiej raz gorzej, ale konsekwentnie ciuła kolejne punkciki. Kolejorzowi strzelali Hołota i Paixao. Po tym zwycięstwie Śląsk zajmuje piąte miejsce,

Korona 3 – 5 Legia

Wynik hokejowy, końca kryzysu Korony nie widać. Ośmieszony i skompromitowany zarząd trzyma się stołków wbrew woli kibiców, atmosfera w drużynie której zazdrościła cała Polska jakby się ulotniła. Światełkiem w tunelu może być fakt, że Legia wygrywała już nawet 5 – 1 a piłkarze gospodarzy potrafili i chcieli część strat odrobić. Walczyli do końca. Legia to Legia wiadomo. Korona musi wreszcie wziąć się do roboty po 4 punkty po 7 meczach to wynik nędzny i kielczanie są czerwoną latarnią ligi.

Jagiellonia 6 – 0 Ruch

Beznadziejni Niebiecy, kapitalny Dani Quintana w Jagielloni. Hiszpan zdobył dwie bramki i dołożył trzy asysty. Men of the match. Ten mecz wyglądał jakby profesjonaliści, zagrali mecz pokazowy z reprezentacją szkoły podstawowej wystawioną tak „na szybko”. Ruch to był zbiór pomyłek z łapanki. Żenada, zero, wstyd, hańba, granda. Jaga natomiast zagrała z polotem, spokojnie i konsekwentnie. Zagrali tak, jak rzadko zdarza się w naszej lidze. Bowiem u nas jeśli jakaś drużyna się wyróżnia a druga gra bezndziejne, to ta pierwsza z czasem dostosowuje się do tej słabszej i gra taką samą padakę. Tymczasem dziś podopieczni trenera Stokowca byli bezlitośni. Wgnietli w murawę rywali i dobili ich do końca.

Pogoń 1 – 1 Lechia

Mecz ten reklamowano jako „pojedynek samurajów”. W Pogoni pierwsze skrzypce odgrywa wszak dwóch Japończyków a w Lechii jeden. Przez większą część meczu jednak cała trójka niczym szczególnym się nie wyróżniała. W ogóle pierwsza połowa to była nędza i nuda. Jedynym ciekawszym momentem była bramka Grzelczaka dla Lechii. W drugiej połowie obie drużyny bardziej się otworzyły a w ostatnich minutach cenny punkt podopiecznym Dariusza Wdowczyka zapewnił… samuraj – Takafumi Akahoshi.

Górnik 2 – 1 Zagłębie

Na zakończenie kolejki, kibice zobaczyli trzy gole. Górnik potwierdza dobrą formę i to, że powalczy o wysokie lokaty. Zagłębie natomiast pomimo możnego właściciela kolejny rok z rzędu zawodzi i notuje kolejne wpadki. Dziś podopieczni trenera Nawałki rozpoczęli od prowadzenia 2 – 0. Później gola kontaktowego zdobył powracający do polskiej ligi Arkadiusz Piech. W ostatniej minucie do siatki trafił raz jeszcze, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej.