„Realna UE nie jest tak po prostu wielkim workiem dotacji, lecz wspólnotą demokracji i państw prawa” – pisze „Sueddeutsche Zeitung” i nawiązuje do unijnej procedury kontroli praworządności w Polsce.

Dziennik zarzuca unijnym państwom członkowskim chowanie głowy w piasek, podczas gdy w Polsce „został zniesiony podział władz, zostało osłabione państwo prawa, gdzie zdemolowano demokrację”. Gazeta ubolewa, że rządy państw członkowskich pozostawiają takie sprawy do załatwienia Komisji Europejskiej i w praktyce tak rozumieją podział pracy w UE.

„Na początku tego roku jako strażniczka traktatów unijnych KE bardzo słusznie potraktowała atak polskiego rządu PiS na państwo prawa jako sprawę Wspólnoty. Od tamtego czasu zadawała pytania, wydawała zalecenia i wyrażała zaniepokojenie. Przed końcem tego roku jest jasne, jak niewielkie wrażenie robiło to na Jarosławie Kaczyńskim i wiernym mu rządowi” – czytamy w „SZ”.

Dziennik przypomina, że za „poważne i utrzymujące się naruszanie podstawowych wartości UE” na tym etapie grozi pozbawieniem państwa członkowskiego jego praw.

Gazeta nawołuje do ukarania Polski i pisze o KE: „Jeśli jej działania wobec rządów po następnych, życzliwych upomnieniach spełzną na niczym, będzie to jej własna porażka. Jeśli teraz w Unii Europejskiej niemożliwe jest nazywanie po imieniu ciężkich naruszeń zasady praworządności i ukaranie tego, to w rzeczywistości spowodowane jest to brakiem dobrej woli państw unijnych”.

Czytamy, że „w równoległym świecie Kaczyńskiego krytyka z Brukseli odbierana jest jako mieszanie się w wewnętrzne sprawy. Dla niego Unia Europejska jest, jak sam powiedział, wielką stajnią, z której można konie kraść”. Ale „realna UE nie jest tak po prostu wielkim workiem dotacji, lecz wspólnotą demokracji i państw prawa”.