Towarzysz Adam Mazguła wystosował list do Jarosława Kaczyńskiego. Jest przekonany, że funkcjonariusze tajnych służb PRL „zapewniali ciągłość tradycji narodowych”. Funkcjonariusze UB, SB i wojskowej bezpieki to dla niego odważni obrońcy polskości.

„Komuniści wprowadzili wolną Polskę do rodziny demokratycznych państw europejskich i do NATO. Temu też powinien się Pan przyjrzeć, bo nie wiadomo, o co im tak naprawdę chodziło… Panie Jarosławie Kaczyński, czy nie uważa Pan jednak, że to tym, którzy wtedy służyli Polsce, takiej, jaka ona była, i zapewniali ciągłość tradycji narodowych, należy się szacunek za przetrwanie? Oni wszak przestrzegali ówczesnej konstytucji i obowiązującego w tamtym czasie prawa” – napisał Mazguła.

Kontynuując swój bełkot, przyboczny Jaruzelskiego zaatakował Instytut Pamięci Narodowej, który współtworzył ustawę dezubekizacyjną. „Nie wiem, jak Pan, ale ja uważam za swój święty obywatelski obowiązek zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby bronić nas przed doktorami i pseudonaukowcami PiS-u, którzy nie mają pojęcia o prawie i sprawiedliwości. Oni przygotowują nowe gnioty przeciwko sędziom, żołnierzom, nauczycielom, górnikom i diabli wiedzą, komu jeszcze…” – stwierdził.

„Mimo że ustawa mnie nie dotyczy, mimo że po moim wystąpieniu w tej sprawie już 2 grudnia pod Sejmem RP zostałem przez władze poddany niebywałym represjom, gwałcącym podstawowe prawa człowieka, będę stał przy ludziach prześladowanych przez Pana i Pańskich wyznawców” – ośmieszał się piewca stanu wojennego i dodał: „Ta ustawa odbiera prawa nabyte i tworzy, znaną z czasów faszyzmu, odpowiedzialność zbiorową określonej grupy społecznej. Nazwano ją ‘dezubekizacyjną’ dla zakłamania prawdy i ‘pod publikę’, czyli dla poklasku gawiedzi, aby jej wmówić, jaką to sprawiedliwość dziejową wprowadza partia rządząca”.