Lubuskie jako pierwszy region w Polsce ma problemy z imigrantami, którzy z Niemiec przedostają się do Polski. Przechodzą przez granicę, są hałaśliwi i zaczepni, doszło już do pierwszych incydentów – twierdzi wojewoda Władysław Dajczak.

Imigranci chodzą w grupach po 5–8 osób. Są hałaśliwi i zaczepni w stosunku do mieszkańców. Przygraniczne samorządy mają coraz większe problemy z nielegalnymi imigrantami Angeli Merkel. Do ekscesów z udziałem kilkuosobowych grup doszło już w gminie Łęknica i w Słubicach – pisze ndie.pl.

Jak podaje „Gazeta Prawna”, w Słubicach wzmocniono patrole policyjne wokół granicznego mostu. Dodatkowo ściągnięto funkcjonariuszy z prewencji z Gorzowa Wielkopolskiego. Według wojewody imigranci w niemieckich obozach się nudzą. Siedzą bezczynnie.

Władze lokalne już informują, że od kiedy pojawiły się patrole, sytuacja znacznie się poprawiła i mieszkańcy są spokojniejsi.

– Po naszej stronie widuje się ich w marketach oraz na targowiskach. W gminie Łęknica jest ich sporo. Jest tam duży bazar, na którym handlują nie tylko nasi przedsiębiorcy, ale i niemieccy. My mamy atrakcyjne ceny i kurs euro, który pozwoli im sporo zaoszczędzić z pieniędzy otrzymywanych od władz niemieckich – mówi Dajczak w rozmowie z dziennikiem.

Polska będzie przyjmować także muzułmanów, nie jak wcześniej deklarowano chrześcijan – przyznał wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. Uzasadnia to tym, że Polska nie może rozróżniać między chrześcijanami a muzułmanami, ponieważ byłoby to niesprawiedliwe.

źródło: dziennik.pl/ndie.pl/DK