Wyniki wyborów parlamentarnych są zaskakujące, bo takie być musiały. Ich scenariuszy było tyle, że po prostu nie mogło obyć się bez niespodzianek – wszystkie nie miały prawa się spełnić. Medialne elity ogłosiły nam brak w polskim Sejmie partii lewicowych, ja jednak pójdę pod prąd i ogłoszę stan zgoła odwrotny.
Być może wiele osób czerpiących swoją wiedzę wyłącznie z mediów głównego nurtu posądzi mnie o przejęzyczenie czy ignorancję. Nic jednak bardziej mylnego. W studiu wyborczym TVP tuż po ogłoszeniu sondażowego wyniku wyborów parlamentarnych Towarzysz Piotr Kraśko stwierdził autorytarnie ze sztucznym uśmiechem, że po raz pierwszy w polskim Sejmie zabraknie miejsca dla lewicy. Oczywiście tę złotą myśl natychmiast bezrefleksyjnie podchwycili jego współtowarzysze i nie zważając na spoczywającą na nich odpowiedzialność zaczęli wprowadzać w błąd miliony Polaków.
Redaktorowi Kraśce sugerowałbym dokształcenie się z dziedziny politologii – wypadałoby choćby hobbystycznie skoro uchodzi się za nadwiślańską gwiazdę dziennikarstwa, w dodatku mającą ciągłą zawodową styczność z polityką. Nie wspominam nawet o takiej oczywistości jak ukończenie studiów politologicznych czy dziennikarskich, co powinno być na pewnych stanowiskach normą – powinno, ale w Polsce mamy oczywiście podwójne standardy.
W każdym razie do rzeczy: w Sejmie nie znajdzie się lewica? Czyli zakładam, że wszystkie partie, które przekroczyły próg wyborczy, to ugrupowania prawicowe – tak wnioskuję z rozumowania Redaktora Kraśki. W takim wypadku pytam: Platforma Obywatelska i jej przybudówka Nowoczesna to niby prawica? Prawo i Sprawiedliwość z socjalem, którego pozazdrościć by mogło nawet dawne SLD to prawica? Partia Pawła Kukiza pełna komunistów na listach wyborczych to prawica? Polskie Stronnictwo Ludowe to prawica? Bądźmy poważni.
Jedyna partia prawicowa wśród tych, które zarejestrowały swoje komitety we wszystkich okręgach to Koalicja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja – partia, która znalazła się za burtą parlamentu, a więc co za tym idzie, parlament ten został prawicowej myśli pozbawiony. Wszelkie teorie spiskowe pozostawiam w gestii Antoniego Macierewicza, jednak okoliczności tego wydarzenia są co najmniej wątpliwe. Pozostaje zliczyć głosy z Warszawy i Londynu, a potem okazuje się, że KORWiN traci, a PSL zyskuje? Śmiech.
Śmieszy też oczywiście (przez łzy?) postawa dziennikarzy (?) TVP na czele z Piotrem Kraśką. Ale już mniej bawi, a bardziej martwi smutny fakt bezrefleksyjnego „kupowania” przez odbiorców tej jedynie słusznej myśli, idiotycznej papki. Czy można dziwić się jednak patrząc na wyniki wyborów? Co robi w Sejmie Ryszard Petru? Kim on w ogóle jest oprócz tego, że człowiekiem, który chce do końca rozkraść ten kraj, choć po ośmioletniej okupacji PO wydawało się, że nic już nie pozostało? Czytając program Nowoczesnej możemy jednakże śmiało powiedzieć: a jednak; wciąż są jeszcze sfery, które można zepsuć bardziej. Dodajmy wyniki Platformy i Petru, i wyjdzie nam, jaki procent Polaków żyje w dobrobycie. Serdecznie gratuluję, ale czy materialne powodzenie musi iść w parze z intelektualną zapaścią?
Brak prawicy i uśmiechnięta twarz Petru to dla mnie największe rozczarowanie minionych wyborów. Wyborów, z którymi wiązałem nadzieje, a które zostały rozwiane przez połowę moich rodaków głosujących pod dyktando mainstreamu i drugą połowę, która ma ten kraj w głębokim poważaniu i 25. października została w domach. Cóż, psy szczekają, karawana jedzie dalej. Byle do następnych wyborów, które znów pewnie zmienią wszystko, a tak naprawdę nic.