Przerażającymi ustaleniami dzielą się z czytelnikami dziennikarze „Warszawskiej Gazety” i „Gazety Finansowej”. Chodzi o śmierć posła Kukiz’15 Rafała Wójcikowskiego.

19 stycznia poseł Kukiz’15 Rafał Wójcikowski zginął w wypadku samochodowym. O tragedii poinformował w „Radiu Kierowców” na antenie Polskiego Radia jeden z przejeżdżających tą trasą mężczyzn. Podkreślił on, że w jego ocenie polityka dało się uratować, a ratownicy działali opieszale. Wobec takich informacji, a także wobec faktu, że zginął poseł na Sejm, zaczęły pojawiać się teorie spiskowe. Teorie, które wraz z upływem czasu zaczynają mieć pewne podstawy.

14 stycznia w Krzyżewie poseł Wójcikowski wziął udział w spotkaniu „Pobudki”, organizacji założonej przez Grzegorza Brauna. Podczas przemówienia polityk powiedział:

Ja swój majątek zrobiłem na GPW. Dopóki nie przekroczyłem określonej wartości aktywów, to nikt się mną nie interesował, a po przekroczeniu określonej kwoty i po zainteresowaniu się spółkami pewnych określonych panów smutnych, to aż nadto zaczęli się interesować.

Prowadzący starał się dowiedzieć, czy jest szansa, by poznać nazwiska tych osób. Odpowiedź Wójcikowskiego, w kontekście tego, co stało się pięć dni później, mrozi krew w żyłach.

Jak poseł podałby takie nazwisko, to wiecie co by było? Przyszedł do mnie jeden z takich smutnych panów (…) i dowiedziałem się, gdzie mieszkam, gdzie mieszka moja rodzina – stwierdził.

Z pierwszej strony nowej „Warszawskiej Gazety”, która ukaże się w piątek, dowiadujemy się, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawdzi, czy polityk nie został zamordowany w związku z badaniem interesów KGHM Miedź Polska.