Od środy, tj. 22 maja, dochodzi do podtopień w południowej Polsce z powodu intensywnych opadów deszczu. Największe zagrożenie powodziami pojawia się w dorzeczach Odry i Wisły. Na Śląsku, w Małopolsce i na Podkarpaciu sytuacja okazuje się najbardziej niebezpieczna. Ogłoszono tam alert hydrologiczny trzeciego stopnia.

Podtopienia po opadach deszczu
źródło: newsweek.pl

Odwiedziny premiera w związku z powodziami

– Sytuacja jest niedobra i niestety rozwojowa, ponieważ niedobra jest prognoza pogody. Rzeczka, która w normalnych warunkach ma 20-30 cm, teraz ma pięć metrów głębokości miejscami i rozlewa się na kilkaset metrów – mówił premier Mateusz Morawiecki we wsi Ruda koło Stalowej Woli (Podkarpackie).

Niestety rozwój takiej sytuacji może grozić podtopieniem całej miejscowości. Premier zwraca jednak uwagę na godną pochwały pracę strażaków i żołnierzy. A także sąsiadów, którzy nawzajem sobie pomagają. Życzliwe postawy ludzi sprawiają, że działania stają się bardziej skuteczne i powodziami można martwić się o wiele mniej.

Premier Morawiecki w miejscu dotkniętym powodziami
źródło: wpolityce.pl

Prognozy na przyszłość i kosztorys strat

Uwagę zwrócono również na fakt, że poziom wody w rzece Łęg w niektórych miejscach jest wyższy niż podczas powodzi w 2010 roku. Dzięki temu możemy obrazowo przedstawić wymiar klęski, która spotyka południe Polski. Morawiecki podkreśla, że prognozy pogody nie są zbyt optymistyczne, ale pozostaje mieć nadzieję, że woda zacznie się obniżać. Na miejscu są jednostki straży pożarnej, a także 130 żołnierzy z jednostek wojskowych, z Wojsk Obrony Terytorialnej.

Do tej pory pod wodą znalazło się 400 hektarów pól uprawnych, a także około 100 domów – w samej gminie Bojanów. Szczęśliwie nikogo nie trzeba było ratować, jednak straty okazują się ogromne – od 1,5 mln zł aż do 2,5 mln zł w infrastrukturze komunalnej.

We wszystkie zagrożone miejsca strażacy ochotnicy oraz mieszkańcy rozwożą napełnione piaskiem worki w celu zminimalizowania strat.