Małgorzata Gersdorf zasłynęła stwierdzeniem, że za 10 tysięcy złotych pensji sędziego można godnie żyć tylko na prowincji. Gdyby w listopadzie zdecydowała się zakończyć swoją kadencję, otrzyma 17 179,76 zł brutto miesięcznie.

Po przejściu na emeryturę prezes Gersdorf otrzymywałaby 65 proc. swojego obecnego wynagrodzenia, które wynosi 27 729,24 zł brutto. Łatwo obliczyć, że emerytura I Prezes Sądu Najwyższego wyniesie ponad 17 tys. złotych.

Przeciętny Polak na taką emeryturę musiałby pracować 8 miesięcy, a wielu Polaków jeszcze wiele dłużej. Warto dodać, że od pensji sędziów nie odprowadza się składek ZUS, dzięki czemu sędziowie dostają „na rękę” znacznie więcej niż przeciętny obywatel.

I Prezes Sądu Najwyższego nie grozi bieda. Małgorzata Gersdorf nie chce jednak odchodzić ze stanowiska. Mimo że 65 lat kończy w listopadzie br., zapowiedziała, że planuje dokończyć obecną kadencję.