
Monika Płatek to polski prawnik, feministka, wykładowca akademicki, okazuje się że również doktor habilitowana nauk prawnych, zatrudniona na stanowisku profesora nadzwyczajnego Uniwersytetu Warszawskiego. Tytuły zacne, ale niestety prawdopodobnie zaangażowanie w TREPA (Twój Ruch/Europa Plus) nie pozostało bez wpływu na umysłowość i tej myślicielki.
Znalazłem w internecie debatę z marca 2014 roku, podczas której pani „profesor” wygłosiła dość karkołomną tezę. Otóż według tzw. „myślenia” pani Moniki Płatek: „To w związkach jednopłciowych rodzi się tyle samo dzieci a często więcej niż w związkach różnopłciowych”. Kiedy słuchacze wybuchli śmiechem pani profesor wzruszyła ramionami i z wyrzutem powiedziała do siedzącego obok kolegi: „Ja nie rozumiem dlaczego oni się śmieją.” Kolejne minuty to dalsze brnięcie w ten pogląd zarówno przez panią Płatek jak i towarzyszącego jej czerwonego kolegę. Ten właśnie czerwony kolega próbował niby ironicznie tłumaczyć śmiejącym się studentom jak to te dzieci rodzą się w związkach jednopłciowych. Otóż usłyszeliśmy, że „jest jajeczko, jest plemnik, dochodzi do zapłodnienia…”. No cóż, mnie jeszcze w szkole uczono że plemnik i jajeczko są charakterystyczne dla związku kobiety i mężczyzny a nie dwóch osób tej samej płci. Tak więc jeśli nie mówimy o nienaturalnym zapładnianiu in vitro, to w związku jednopłciowym nie urodzi się ŻADNE dziecko bez uprzedniego kontaktu heteroseksualnego. W przypadku lesbijek rzeczywiście w jednym przypadku na tysiąc może sie zdarzyć np. zapłodnienie na ich potrzeby, ale jeśli już to są to przypadki wyjątkowo rzadkie. Osobną grupą pozostają geje. No na pomysł, że w związku dwóch facetów w jakikolwiek sposób może się urodzić dziecko to chyba nie wpadłby rezydent Tworek. Tymczasem osoba tytułująca się profesurą rzuca tekst o tym, że w związkach jednopłciowych rodzi się często wiecej dzieci, niż w związkach różnopłciowych. Nie tylko go rzuca, ale jeszcze broni go jak lwica i obraża się że audytorium to wyśmiewa.
Polecam obejrzenie tej debaty. Naprawdę w takich sytuacjach nie potrzebna jest jakaś wyjątkowo finezyjna ironia czy złośliwość. Wystarczy obejrzeć i posłuchać. Nikt nie masakruje się tak udanie jak TREPY.