Panika przed utratą władzy przez szeroko pojętą liberalną lewicę, wraz ze zbliżaniem się wyborów sięga zenitu. Strasząc i atakując przeciwnika PO próbuje oddalić widmo klęski.

Jakiś czas temu usłyszeliśmy jak Anna – Krzysztof Bęgowski – Grodzka zapowiedziała, że po wygranej PiSu wyemigruje. Teraz zapowiada to córka premier Ewy Kopacz – Katarzyna Kopacz-Petranyuk. Atmosfera paniki przed utratą władzy i stanowisk jest ostatnio coraz wyraźniej odczuwalna w kręgach władzy i prorządowych mediach. Właściwie nie ma dnia, aby Tomasz Lis obawiając się odejścia z telewizji podobno publicznej i „Newsweeka” z niemal histerycznym strachem nie umieszczał w sieci tekstów niczym wyjętych ze skeczu Górskiego.

Ten sam tygodnik przepowiada „duszną atmosferę” piórem Renaty Kim. Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej” też nie próżnuje i jak mantrę powtarza – „PiS cofnie nas o dekady”. Z coraz liczniejszych wypowiedzi na temat tego, co się może zdarzyć po ogłoszeniu wyników dających zwycięstwo PiSowi w wyborach parlamentarnych można by mylnie sądzić, że ni mniej ni więcej nastąpi Armagedon. Jak miałoby to wyglądać według rządzących i wspierających ich mediów?

Otóż według nich rozpoczną się masowe aresztowania przedsiębiorców, hipermarkety zostaną zamknięte, a członkowie PO znajdą się w jakiejś nowej Berezie Kartuskiej. Dalej panika jest jeszcze bardziej absurdalna. Otóż z przekazu medialnego możemy wywnioskować, że wyrzuci nas Unia Europejska, a w każdą niedzielę miasta będą przemierzać patrole złożone z wikarego, członka PiS i pań z Rodziny Radia Maryja. „Katastroficzne” wizje roztaczane przez rządzących i posłuszne im media robią się z każdym dniem coraz bardziej niedorzeczne. Skonfrontujmy więc zarzuty z faktami i zanalizujemy „zasadność” najczęstszych oskarżeń pod adresem rządów PiSu:

1. Podatki – PiS obniżyło, PO podniosło, dodatkowo zabrało ulgi, zamroziło progi i utrzymało śmiesznie niską kwotę wolną.

2. „Nagonki” w służbie zdrowia – rząd PiS starał się walczyć z realnym i prawdziwym problemem, jakim jest łapówkarstwo w służbie zdrowia.

3. Prześladowani przedsiębiorcy – to zarzut wręcz absurdalny. To właśnie za rządów PO urzędy skarbowe niszczą przedsiębiorców. Wydane wówczas wytyczne ministerstwa finansów sygnalizowały, że kontrole mają przynosić wpływy budżetowe, a nie mieć celu prewencyjnego. Wniosek jest taki, że chodziło o nakładanie kar.

4. Akcyza na papierosy i alkohol – nie PiS podnosił je do absurdalnego poziomu, tworzącego problem omijania tych obciążeń na ogromną skalę. Tę taktykę obrało PO – aby następnie walczyć z tym zjawiskiem.

5. Prześladowanie kierowców – nie PiS, a PO, które gęsto obstawiło kraj siecią fotoradarów i uchwaliło regulacje, które ewidentnie naruszały prawo (np. zabieranie prawa jazdy bez orzeczenia sądu). Plan mandatowy dla drogówki do wykonania to też dzieło PO (plan na rok 2015: 1,7 miliona mandatów).

6. Za rządów Platformy ABW weszła o godz. 5.20 nad ranem do mieszkania młodego człowieka, prowadzącego satyryczną internetową stronę „Antykomor”. Za PiSu ABW walczyła z przekrętami i korupcją nie wchodząc do domów dwudziestoparolatków.

7. Pochodzący z PO prezydent Komorowski zaproponował, a parlament uchwalił, nowelizację ustawy wymierzoną ewidentnie w wolność zgromadzeń.

8. Za rządów PO Polska wysunęła się na czołową pozycje jeśli chodzi o liczbę wniosków służb specjalnych o billingi abonentów sieci komórkowych (rok 2014: 5,5 tys. wniosków o zatwierdzenie kontroli operacyjnej, wniosków o billingi – ponad 2 miliony)

Na pytanie kto jest największym faszystą w Europie, wiodący lewicujący dziennikarze mieliby dzisiaj niewątpliwie problem z wyborem: Jarosław Kaczyński czy Viktor Orban. Prawdopodobnie, z uwagi na sukcesy tego drugiego w przywracaniu kraju do normalności, wybór choć z bólem padłby na premiera Węgier, który rządzi już od paru lat i zdążył w kraju dokonać istotnych zmian, z konstytucją włącznie, podczas gdy PiS dopiero o władzę się stara.

Paweł Januła