1 sierpnia to nie tylko rocznica Powstania Warszawskiego. Tego samego dnia rozpoczyna się coś zgoła odmiennego. Chodzi rzecz jasna o Przystanek Woodstock. Festiwal, który oficjalnie ma być podziękowaniem i nagrodą dla wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Czym jest w rzeczywistości ?
Jest miejscem, gdzie z całego kraju zjeżdża wygłodzona młodzież, która wyrwał się spod klucza i spod opieki rodziców. Używają więc „wolności”, korzystając z braku nadzoru i jakichkolwiek zasad. Mamy więc wszystko. Chlanie, ćpanie i bzykanie. Tabuny wyrostków w pijackim amoku taplają się w błocie (cóż za ambitna rozrywka na poziomie), kwitnie handel narkotykami, dziewczyny wracają z brzuchem po przygodach w rowie…
Tak w trakcie, jak i przed Przystankiem ciężko spotkać kogoś trzeźwego. Uczestnicy stanowią zagrożenie dla siebie, oraz dla otoczenia. Wiele było przypadków śmiertelnych. Jeden wypadł z pociągu inny zaćpał się na śmierć. Do tego dochodzi charakterystyczna „kultura” Woodstokowiczów. Pociągi zdemolowane, po festiwalu żadna fleja nie pomyśli, żeby po sobie posprzątać. I po trzech dniach Kostrzyn wygląda jak po przejściu huraganu. Śmieci i odchody walają się po okolicy. Bród, smród i ubóstwo.
Owsiak próbuje udawać, że nad wszystkim panuje, zgrywa wielkiego organizatora. Prawda jest jednak taka, że to jego hasło „Róbta co chceta” jest mottem festiwalu. A sam Owsiak może za dnia ma dobre intencje, ale po zmroku sam ostro daje w palnik i zachowuje się podobnie co „goście” festiwalu. Nie raz kamery telewizyjne uchwyciły zachowanie „autorytetu”.
Nie generalizuje. Są na Woodstocku również osoby porządne, które jeżdżą tam dla muzyki. Sam mam znajomą, która jeździ na Przystanek regularnie i bardzo sobie to chwali. Mówi, że ludzie są kulturalni i pomocni. Jeśli chcesz pijesz, nie chcesz nie pijesz. Nie ma przymusu. Niestety Ci porządni to mniejszość. A utrwalane i promowane są te najgorsze, demoralizujące wzorce.
Jest też inny aspekt Woodstocku. Indoktrynacja młodych. Goście pozamuzyczni jak Miecugow, Lis, Boniecki czy Komorowski prezentują jeden, dobrze znany nam nurt. Ponadto honorowe miejsce w Kostrzynie co roku zajmuje „Wioska Kriszny”. Przedstawiciele tej sekty mącą i zwodzą podatnych na manipulację młodych uczestników. Nie trzeba chyba dodawać, że pomimo starań grupy ludzi dobrej woli młodzież nie jest wychowywana tam w duchu wartości Chrześcijańskich cz w ogóle w duchu jakichkolwiek wartości.
Jak dla mnie to nie Woodstock wbrew propagandzie jest następstwem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i nagrodą dla wolontariuszy za zaangażowanie. To WOŚP ma być alibi dla skandalicznego zachowania na Woodstocku. Ma uwiarygodnić osobę Owsiaka i zrobić z niego dobroczyńcę i wielki autorytet. Na przykład dziś słyszałem w Radiu Publicznym zachwyty nad Przystankiem, opowiadanie jak to uczestnicy mogą na przykład nauczyć się trudnej sztuki Pierwszej Pomocy. No Samarytanie prawdziwi… Wszystkim pomysłodawcom należą się ordery… I nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś moją ironię potraktował poważne i ordery przyznał. Na przykład za „zasługi w wychowywaniu młodzieży” albo w dziedzinie „kultury”. W III RP nic mnie już nie zdziwi.
Nic dodać nic ująć. Walka dobra ze złem trwa. Ten „festiwal” to porażka humanizmu.