Wolter – słynny francuski niedowiarek, który zmarł w 1778 r.  – powiedział, że za sto lat po chrześcijaństwie nie będzie śladu i stanie się zaledwie historią. Cóż jednak się stało? To Wolter stał się historią, tymczasem nakłady Biblii rosną we wszystkich niemal rejonach świata, wszędzie niosąc ze sobą błogosławieństwo. Katedrę anglikańską w Zanzibarze wzniesiono na miejscu targu niewolników, a stół komunijny stoi dokładnie tam, gdzie niegdyś wznosił się pręgierz! Na świecie jest mnóstwo podobnych przykładów. […] Słusznie powiedział ktoś: „Próbować powstrzymać szerzenie  Biblii to jak  podnieść rękę w próbie powstrzymania słońca” [1]

Jeśli idzie o Wolterowską przepowiednię zniknięcia chrześcijaństwa i Biblii w ciągu stu lat – Geisler i Nix przypominają: „Zaledwie pięćdziesiąt lat od jego śmierci Genewskie Towarzystwo Biblijne zaczęło korzystać z jego prasy drukarskiej i jego domu przy wydawaniu dużych nakładów Biblii”[2]

__________

Żródło: Josh McDowell, Przewodnik Apologetyczny, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2002, s. 9

*1 Sidney Collet, „All About the Bible”, Old Tappan, N. J.: Fleming H. Revell, b.d., s. 63

*2 Norman L. Geisler, William E. Nix, „A General Introduction to the  Bible”, Chicago, Moody Press 1968, ss. 123, 124