smWczoraj w dzienniku „Bild”, Jurgen Roth – autor  książki „Tajny dokument” powiedział, że zdaniem agenta niemieckiego wywiadu to rosyjski oficer FSB podłożył ładunki wybuchowe w TU – 154 z 10 kwietnia.

W swojej książce, niemiecki dziennikarz pisze że katastrofa smoleńska nie była wypadkiem a skutkiem zamachu rosyjskich służb. Roth twierdzi, że takie informacje płyną z raportu agenta BND, sporządzonego w marcu 2014 roku. Funkcjonariusz wywiadu, twierdzi że wiodący oficer rosyjskiego FSB” umieścił na pokładzie polskiego samolotu kilka ładunków TNT ze zdalnie sterowanymi zapalnikami. Rosyjski agent miał być wspierany przez polskich pomocników, którzy działali na warszawskim lotnisku.

Według Rotha, raport oparty jest o dwa niezależne od siebie źródła z Rosji i Polski. Dziennikarz uważa, że powodem zamachu był sprzeciw Lecha Kaczyńskiego wobec podpisania umowy gazowej z Gazpromem. Dodaje on, że sprawa jest tuszowana ze względu na „serdeczne relacje” pomiędzy Putinem a Donaldem Tuskiem.

Moje informacje, jak również informacje niezależnych naukowców wskazują na to, że wcześniej (przed upadkiem samolotu) doszło do wybuchu na pokładzie. Wrak maszyny został następnie świadomie zniszczony i leży do dziś, podobnie jak czarna skrzynka w Moskwie – twierdzi Roth.