Pod koniec lipca informowaliśmy o przeszukaniu domu redaktora naczelnego portalu parezja.pl i ndie.pl. Damian Kowalski w konsekwencji tego zdarzenia złożył zażalenie na postanowienie Prokuratury Rejonowej Katowice – Południe, jednak niewiele to dało. Sąd zażalenie odrzucił.

16 czerwca 2014 roku Prokuratura wydała postanowienie o żądaniu wydania przez Damiana Kowalskiego rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie. W konsekwencji tego postanowienia w mieszkaniu naczelnego dokonano przeszukania oraz zabezpieczono telefon komórkowy wraz z kartą SIM a także komputer stacjonarny.

W zażaleniu na tę decyzję Damian Kowalski zarzucił „obrazę przepisów postępowania mogącą mieć wpływ na jego treść”. W uzasadnieniu redaktor naczelny  wskazał „podstępne i niezgodne z prawem oraz dobrymi obyczajami zwabienie go do komisariatu Policji pod pretekstem przesłuchania w charakterze świadka, do którego de facto nie doszło w celu wywarcia na nim presji oraz poczucia strachu przed zatrzymaniem rzeczy oraz przeszukaniem”. Kwestionowane było również nadanie Damianowi Kowalskiemu statusu podejrzanego pomimo tego, że „nie zostało w stosunku do niego wydane postanowienie o przedstawieniu zarzutów, jak również nie przedstawiono mu zarzutu w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego”. Naczelny portalu parezja.pl oraz ndie.pl wskazywał też, że zatrzymanie komputera oraz telefonu komórkowego utrudnia mu wykonywanie pracy.

Sąd jednak nie wykazał zrozumienia dla argumentów Damiana Kowalskiego i nie uchylił zaskarżonego postanowienia. Uzasadnienie?

„Zażalenie Damiana Kowalskiego nie zasługuje na uwzględnienie, zaś podnoszone obecnie przez skarżącego argumenty pozostają bez znaczenia dla prawidłowości wydanej przez prokuratora decyzji” i dalej „Analiza zgromadzonego w aktach sprawy materiału dowodowego wskazuje, iż istniały przesłanki do żądania wydania i zatrzymania wskazanych przedmiotów oraz wydania zaskarżonego postanowienia”.

Sam podejrzany decyzję sądu komentuje następująco: Najwyraźniej organy ścigania uważają, że należy nadać status podejrzanego każdemu, kto publikuje w internecie materiały informacyjne na temat islamu i procesu islamizacji a następnie szukać dowodów aby postawić zarzuty… Uważają również zapewne, że nie ma w tym nic niestosownego aby Policja wysyłała pisma do stawiennictwa się w charakterze świadka, a w rzeczywistości nikogo nie przesłuchiwała, tylko wykonywała inne czynności, które moim zdaniem mają co najwyżej cel zastraszenia a nie wyjaśniania czego kol wiek. Poinformowałem już o tym piśmie prawnika i czekamy dalej na rozwój sprawy.”

Od opisywanej decyzji nie przysługuje prawo zażalenia.