„Jak wiadomo, pederaści nie są w stanie ze swojej relacji zrodzić potomka. Niektórzy sugerują zatem, iż w grę powinna wchodzić legalizacja możliwości adopcji dzieci przez takie pary, tak aby przekazanie im paramałżeńskich przywilejów miało jakikolwiek sens. Odrzuca się tym samym powszechnie dostępne wyniki badań naukowych, wskazujących m. in. na zaburzenia osobowości oraz ról społecznych wśród dzieci wychowywanych przez homoseksualistów.”
Historia politycznego ruchu „emancypacji” homoseksualizmu sięga lat 60 XX wieku. Postępująca od tego czasu rewolucja kulturalna ma na celu przyzwyczajenie nas do uznawania za normę wszelkiego rodzaju obrzydlistw, nie bez powodu dotychczas odrzucanych w naszym kręgu kulturowym jako patologiczne. Polski ruch LGBT od lat jako swój sztandarowy projekt przedstawia nam tzw. „związki partnerskie”, mające pozornie służyć jedynie do „ułatwienia życia” osobom pozostającym poza małżeństwami, szczególnie tym homoseksualnym. Dokonuje się w ten sposób podważenia sensu ustanowienia państwowych małżeństw, będących w istocie swego rodzaju zespołem przywilejów od państwa dla związku kobiety i mężczyzny, tak aby danej parze finansowo ułatwić spłodzenie bądź adopcję dziecka.
Jak wiadomo, pederaści nie są w stanie ze swojej relacji zrodzić potomka. Niektórzy sugerują zatem, iż w grę powinna wchodzić legalizacja możliwości adopcji dzieci przez takie pary, tak aby przekazanie im paramałżeńskich przywilejów miało jakikolwiek sens. Odrzuca się tym samym powszechnie dostępne wyniki badań naukowych, wskazujących m. in. na zaburzenia osobowości oraz ról społecznych wśród dzieci wychowywanych przez homoseksualistów.
Jednak to, co najgroźniejsze wciąż pozostaje przemilczane. Nie trzeba posługiwać się wyspecjalizowanymi metodami naukowymi by zauważyć związki między homoseksualizmem a pedofilią. Jak wynika ze statystyk policyjnych, nie ma większej różnicy przy skłonnościach pedofilskich zawód pełniony przez danego zwyrodnialca czy jego pochodzenie społeczne. Wystarczy, by miał on łatwy kontakt z dziećmi, jako nauczyciel, lekarz, czy nawet ksiądz. Wspólnym mianownikiem pozostają jednak skłonności homoseksualne. Jak powszechnie wiadomo, najczęściej relacja pedofilska występuje między dorosłym mężczyzną a chłopcem. W „Encyklopedii Białych Plam” napisanej przez profesorów z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego można przeczytać, że homoseksualni nauczyciele 12 razy częściej dopuszczają się pedofilii niż heteroseksualni.
To wszystko zebrane razem pozwala przypuszczać, iż za postulatami ruchu homoseksualnego stoi zorganizowane lobby pedofilskie, chcące poprzez metodę małych kroków doprowadzić do legalizacji adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Poprzez wprowadzenie tzw. edukacji seksualnej do szkół dążą oni do wczesnego oswojenia dzieci z seksem, także (przede wszystkim) z tym homoseksualnym. Te elementy złączone w całość z kolei w praktyce oznaczają legalizację pedofilii.
Poniżej kilka przykładów. W 2005 r. w Australii dwóch gejów adoptowało dziecko zrodzone z rosyjskiej matki zastępczej. Chłopiec od bardzo wczesnego dzieciństwa był bardzo brutalnie wykorzystywany seksualnie przez obu mężczyzn oraz innych homoseksualistów. Kręcono również filmy pornograficzne z jego udziałem. Podobny przypadek miał miejsce w 2012 r. w Stanach Zjednoczonych, kiedy to para homoseksualna adoptowała dziewięcioro chłopców. Z kolei w Wielkiej Brytanii bardzo znany działacz gejowski James Rennie (lider tamtejszego ruchu LGBT), okazał się przywódcą międzynarodowej szajki pedofilskiej organizującej tego rodzaju adopcje.
Nie pozwólmy by Polska stała się, podobnie jak Europa Zachodnia, Australia czy niektóre stany Ameryki, poligonem doświadczalnym lewackich eksperymentów społecznych. Brońmy naszych dzieci przed zwyrodnialcami, chcącymi niemal w majestacie prawa niszczyć im psychikę w celu swojego zaspokojenia seksualnego.
smuszynski.blogspot.com