Podczas wtorkowego posiedzenia Trybunału przyjrzano się sylwetkom dwóch kolejnych funkcjonariuszy komunistycznych. Podobnie jak podczas pierwszego posiedzenia wybrano jedną osobę nieżyjącą i jedną żyjącą.

Osoby orzekające w Społecznym Trybunale tym razem wybrały Władysława Gomułkę oraz żyjącego stalinowskiego prokuratora Zbigniewa Domino. Obaj decyzją Trybunału zostali obłożeni infamią.

Społeczny Trybunał Narodowy to, jak mówi Tadeusz Płużański, ciało obywatelskie, a jego zadaniem jest ściganie na tyle, na ile jest to możliwe, zbrodniarzy komunistycznych przez obywateli, przez społecznych członków Trybunału. Nie jesteśmy sądem, nie należymy do wymiaru sprawiedliwości, nie możemy więc wymierzać żadnych wyroków. Stąd formuła, którą sami sobie przypisaliśmy – orzeczenie infamii. Ciężka kara znana z I Rzeczpospolitej, kara wykluczenia ze społeczności, uznania infamisa za osobę niegodną tego, by była członkiem danej społeczności. Mamy nadzieję, że nasze społeczne działania przyczynią się do realnych wyroków wydawanych przez sądy RP wobec żyjących sprawców zbrodni komunistycznych – powiedział.

Sylwetkę Władysława Gomułki przedstawił profesor historii KUL Tomasz Panfil. Gomułka to podręcznikowy przykład leninowskiej tezy, że w państwie, w którym panuje socjalizm, kucharka też może rządzić. Gomułka swoją edukację zakończył w wieku lat 14 – zaczął prelegent.

Już od 21. roku życia Gomułka jest klasycznym aparatczykiem. Pierwszy okres – II RP moglibyśmy uznać za w pewien sposób zamknięty, ponieważ Gomułka wielokrotnie stawał przed sądem niepodległej Polski i wielokrotnie był skazywany. W sumie przesiedział za nielegalną działalność komunistyczną około 6 lat. My kierujemy się kodeksem moralnym, a nie prawnym, więc czyny Gomułki do 1939 roku również powinny zostać osądzone – uznał Tomasz Panfil.

Wśród zarzutów za ten okres pojawiło się członkostwo w Komunistycznej Partii Polski, członkostwo w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i działalność w ich ramach na rzecz oderwania od Państwa Polskiego jego wschodnich obszarów i przyłączenia ich siłą do państwa ościennego. Kolejny zarzut obejmował okres od roku 1943 do roku 1948. Wtedy był on współtwórcą zbrodniczego ustroju oraz zbrodniczego aparatu represji, nielegalnego, działającego wbrew prawu i w efekcie śmierci kilkudziesięciu tysięcy Polaków – dodał profesor.

Zbigniew Domino nie ma tak „imponującej” kartoteki jak Gomułka. Jego życie młodzieńcze nie sugerowałoby, że później stanie się funkcjonariuszem stalinowskim. Jako młody chłopak wraz z rodziną w roku 1940 zostaje wywieziony przez Sowietów. Przez szereg lat jest ofiarą systemu stalinowskiego. On później wraca do okupowanej przez Sowietów Polski i angażuje się w tworzenie systemu, z rąk którego cierpiał – zaczął referat poświęcony drugiemu oskarżonemu Tadeusz Płużański.

Zbigniew Domino, jeśli w ogóle jest znany przez Polaków, to jako literat, a nie jako stalinowski prokurator. Po zdaniu matury Domino wstępuje do Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czyli niejako wojsk wewnętrznych NKWD, co jest faktem mało znanym. W ramach swej przynależności do KBW „zwalczał reakcyjne bandy” – przypomniał historyk.

Domino jak wynika z dokumentów przełożonych przejawiał „nienawiść do reakcji”, był żarliwym oskarżycielem. 7 sierpnia 1952 roku Domino jako prokurator wojskowy nakazuje rozstrzelać polskich żołnierzy, m.in. pułkownika Bernarda Adameckiego, pułkownika Augusta Menczaka czy podpułkownika Władysława Minakowskiego. Domino współdziałał w zbrodniach, których ofiary do dziś leżą w bezimiennych dołach śmierci na „Łączce”. Właśnie ten ostatni zarzut był głównym fundamentem, w oparciu o który Tadeusz Płużański wnosił o obłożenie infamią Zbigniewa Domino.

Pierwsze posiedzenie Trybunału odbyło się w lutym 2017 roku. Wtedy infamię orzeczono wobec jednego z twórców systemu komunistycznego – Bolesława Bieruta oraz wobec Stefana Michnika, stalinowskiego sędziego wojskowego.