Kilka dni temu w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny w Warszawie w wyniku nieudanej aborcji dziecko przeżyło, a następnie przez godzinę umierało w męczarniach. Nikt nie udzielił mu pomocy.

W nocy z niedzieli na poniedziałek w szpitalu dokonano aborcji na dziecku w 24 tygodniu ciąży, a powodem dokonania zabiegu miał być zespół Downa. Dziecko urodziło się żywe i przez ponad godzinę płakało i krzyczało. Niestety żaden z bandytów w kitlach, zwanych dla niepoznaki lekarzami, nie podjął działań mogących uratować dziecku życie.

Sprawa zbulwersowała opinię publiczną, a zawiadomienie do prokuratury postanowił złożyć… m.in. poseł Kukiz’15 Piotr Marzec. Liroy pisze, że kazał pracownikom swojego biura sprawdzić medialne informacje na ten temat. Rzecznik szpitala miał potwierdzić doniesienia, zaznaczając, że „wszystko odbyło się zgodnie z procedurami”.

Taka odpowiedź nie zadowoliła polityka.

Jak wskazywał przy podobnych sytuacjach Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, ochrona życia dziecka narodzonego znajduje wyraz na gruncie prawa karnego, w art. 148 & 1 KK, który przewiduje odpowiedzialność karną za zabicie człowieka. „Człowiekiem” w rozumieniu tego przepisu jest również dziecko narodzone w wyniku błędnie przeprowadzonej aborcji. Orzecznictwo Sądu Najwyższego w tym zakresie jest jasne i konsekwentne. Pozostawienie samodzielnie oddychającego dziecka bez opieki w celu jego uśmiercenia stanowi zbrodnię zabójstwa. Wobec powyższego składam zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie – napisał Piotr Liroy Marzec w zawiadomieniu skierowanym do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.

Szacun dla Liroy’a. Mamy również nadzieję, że zbrodniarze w kitlach trafią tam, gdzie ich miejsce.