Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka odniósł się do planów zmian w prawie dotyczących tzw. obrony koniecznej, zaproponowanych przez resort sprawiedliwości.
Minister Zbigniew Ziobro zapowiedział kilka dni temu prezentację projektu rozszerzającego prawo do obrony koniecznej. Obywatele powinni móc się skutecznie bronić – powiedział Ziobro, a pomysły resortu skomentował m.in. Stanisław Tyszka z Kukiz’15.
Na pierwszy rzut oka projekt może wydawać się słuszny, w każdym razie mi od zawsze bardzo bliska jest zasada „mój dom moją twierdzą” – napisał na Facebooku. W dalszej kolejności wskazuje jednak niedociągnięcia i niebezpieczeństwa, jakie z tego płyną.
Z projektem Ziobry jest jednak zasadniczy problem. Ten projekt jest niepełny i przez to mocno pachnie populizmem. Nie można bowiem mówić o realizacji zasady „mój dom, moja twierdza” w sytuacji, gdy Obywatele mają praktycznie uniemożliwiony dostęp do posiadania broni. W Polsce na tysiąc mieszkańców dostęp do broni ma 3 obywateli. W Czechach, Francji, Niemczech ponad 10 razy tyle. A przestępcy zawsze i wszędzie mają dostęp do broni – uważa.
Jeśli chcemy rzeczywiście wprowadzić zasadę „mój dom, moja twierdza”, to wraz z przepisami o obronie koniecznej, powinniśmy ułatwić dostęp do broni palnej dla gospodarza domu. Zastanówmy się: czy nie należałoby najpierw zwiększyć dostęp do broni, dzięki czemu złodziej będzie się bał wejść do domu, obawiając się, że właściciel ma dostęp do broni, niż zmieniać przepisy o niekaralności bezbronnego obywatela w konfrontacji ze złodziejem? – dodał Tyszka.
Wicemarszałek Sejmu uważa, że aby móc się skutecznie bronić, Polacy powinni dostać narzędzia umożliwiające odparcie ewentualnych ataków.
Według mnie pierwsze w kolejności powinno być zwiększenie dostępu do broni dla gospodarza domu. Dzięki temu złodziej będzie bał się wejść do domu, obawiając się, że właściciel ma dostęp do broni. I to już dawno zaproponował Kukiz’15 w projekcie, który złożył Bartosz Józwiak. Zmiana przepisów o niekaralności bezbronnego obywatela w konfrontacji ze złodziejem to nie jest realizacja zasady „mój dom, moja twierdza” – zakończył.