Z komunikatu prasowego Komisji Europejskiej wynika, że każdy kraj członkowski dostanie 6 tys. euro na jednego uchodźcę obowiązkowo przyjętego na swoje terytorium. KE przeznaczy na ten cel dodatkowo 240 mln euro. Jeśli na imigrantach można byłoby „zarobić”, to kraje biłyby się o możliwość ich przyjmowania, a tak nie jest.

Jeśli znajdą się miejsca dla prawie 3 tys. dodatkowych osób w obecnych dwunastu ośrodkach dla cudzoziemców, jakimi dysponuje Polska, tych pieniędzy starczy może na rok lub półtora. Co dalej? Tego pytania nikt sobie nie zadaje w strukturach UE.

Jakie będą koszty ekonomiczno przyjmowania uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, tego nikt dokładnie oszacować nie potrafi. Główny ekonomista bankier.pl wylicza przybliżaną kalkulację na podstawie danych o rodzaju pomocy socjalnej, która przysługuje cudzoziemcom w Polsce.

Należy doliczyć wartość bezpłatnego zakwaterowania w ośrodku oraz koszt opieki medycznej i obowiązkowych szczepień. Same świadczenia medyczne to koszt od 1,5 tys. zł po wielokrotność tej sumy – w zależności od tego, czy będzie do drobna pomoc medyczna, czy też pojawią się zabiegi chirurgiczne, stomatologiczne, czy nawet pomoc psychologa.

Uchodźcom przysługuje również prawo do bezpłatnego kształcenia w szkołach publicznych (także podręczniki i wyprawki) i bezpłatna nauka języka polskiego. Jednak trudno wyobrazić sobie, by afrykańskie dzieci bez długiego okresu przygotowawczego i żmudnej nauki języka polskiego mogły korzystać z nauki w szkole publicznej. Niemniej roczny koszt utrzymania jednego uchodźcy może oscylować nawet w okolicy 10-15 tys. zł.

– Łączny koszt dla budżetu państwa związany ze sprowadzeniem i utrzymaniem tych 3 tys. imigrantów może wynieść maksymalnie 100 mln zł rocznie. Na tę kwotę przypadają zasiłki, wyprawka, koszty sprowadzenia, koszty utrzymania, kursów językowych, zapewnienia niezbędnej opieki medycznej i ewentualne dofinansowanie miejsc pracy lub dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej. W skali budżetu to niewielka kwota, zwłaszcza że część środków dostalibyśmy z UE – wylicza Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.

źródło:bankier.pl